Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/111

Ta strona została przepisana.
117 
JAN III SOBIESKI.

— O naszej tajemnicy nikt wiedzieć nie powinien! Plany twoje sięgają wysoko, nie zdradzaj się z nikim! Tylko ten kto umie milczeć i działać z żelazną wytrwałością, osiągnąć może cel wysoki!
Jagiellona wzięła z rąk jego szczególnego kształtu butelkę!
— Nie będziesz długo czekała na skutek, dumna kobieto, mówił Allaraba dalej, — bądź ostrożną i odważną! Gdy wlejesz napój do wina, ten, co je wypije, ma tylko wybór pomiędzy kochaniem cię, a śmiercią! A to dostateczne dla twej ambicyi, wiem o tem! Gdy tu przybędziesz, opowiesz mi o skutku, a następnie powitam cię polską królową!
Jagiellona ukryła flaszeczkę z napojem miłosnym w fałdach swego gorsetu.
— Do widzenia, kapłanie! — rzekła jeszcze.
— Gdy powrócisz do mnie, odsłonię ci inną, jeszcze większą tajemnicę, która zwiększy jeszcze większą tajemnicę, która zwiększy jeszcze twoją potęgę, bo jeżeli jaka kobieta godną jest władzy, to ty, dumna Jagiellono Wassalska, wdowo po wielkim wojewodzie!
— Do widzenia, kapłanie!
Allaraba odprowadził Jagiellonę aż do wyjścia z namiotu. Tu oczekiwał na nią Timur z pochodnią i zaprowadził ją do jej konia, który był przywiązany w blizkości.
Gdy kapłan indyjski pozostał sam w namiocie i popatrzył przez chwilę za dumną, przed niczem nie cofającą się kobietą, przebiegł wyraz szatańskiego zadowolenia po jego czarno-brodej, nieprzyjemnej twarzy.
— Nie zawiodłem się na tobie, — szepnął tryumfująco, twoja mściwość i ambicya oddają cię w nasze ręce! Będziesz zadowolonym z twego sługi, wielki wezyrze! Przez tę kobietę Polska upadnie w swoje ręce?... — powtórzył z szyderczym uśmiechem, — na pozór tak! Ale potężny wezyrze, nie zapomnij, że sługa czasem staje się panem! Allaraba, który jest twojem narzędziem, czeka tylko chwili, w której ty zaczniesz do niego należeć ciałem i duszą! Kara Mustafa, wielki wezyr, syn Spahisa, nieubłagany i okrutny wróg chrześcijan, jest mądry, lecz Allaraba zdoła wyprowadzić go w pole!
Ponury człowiek z pooraną namiętnościami twarzą i błyszczącemi, ciemnemi oczyma, podniósł swą opaloną rękę, na której widać było złotą bransoletę.
— Dziś Allaraba korzy się przed tobą i przed twoją potęgą, wielki wezyrze, dziś jestem twoim sługą i spełniam twoje rozkazy, ale przyjdzie godzina, w której podniosę czoło i będę panował nad tobą! Ty jesteś chciwy, goniący za rozkoszami i zbytkiem... to odda cię w moje ręce! A gdy się poważysz wówczas podnieść rękę przeciwko mnie w morderczym zamiarze, aby usunąć powiernika, to spadnie twoja głowa Kara Mustafo i Allaraba zajmie wtenczas twoje miejsce!... Należysz ty do mnie, chociaż się tego nie domyślasz! Od dzisiaj jestem twym panem! Godziny, Michała, nowowybranego kró la są policzone! Na twoje nieszczęście wstąpił on na tron! A Jan Sobieski, dzielny, postrachem będący wódz, któremu przepowiedziano koronę, podzieli los jego! Wówczas będziesz mógł przyjść z twymi Ottomanami, Kara Mustafo! Wówczas zajaśnieje twoja chwała! Twój szpieg utorował ci drogę!