— Ma już tej nocy przyjść ze swoim sługą. Słyszałem od tego sługi, że jego pan wkrótce pojedzie dalej. Babur Alaraba jest wielkim magiem, ma w Stambule wspaniały pałac, lud pada przed nim na kolana, bo jego potęga jest wielka.
— Czarna Debla i Ludyana będą szczęśliwe, — roześmiała się stara.
Głos młodego Polaka, Jana Sobieskiego, dał się znów słyszeć.
— Jesteś piękna jak noc gwiaździsta, czarnooka Dehlo! Kto cię raz zobaczył, ten cię nigdy nie zapomni.
Młoda, urocza Cyganka roześmiała się i zachwiała odurzona tańcem namiętnym. Delha upadła w objęcia Jana Sobieskiego, a brat jego Marek przestąpił do Ludyany.
— Taniec twój upaja zmysły, Delho, — mówił Jan Sobieski do smagłej Cyganki, ubranej w czarny stanik i krótką, wzorzysto wyszywaną sukienkę.
Na szyi jej wisiał srebrny łańcuch Z amuletem. Cera jej była silnie ciemna, oczy wielkie, błyszczące, czarne, ocienione długiemi rzęsami miały wyraz marzący.
— Dziś mówisz do mnie, że mnie kochasz, a jutro nas porzucisz! — odpowiedziała patrząc tęsknie na młodego Polaka.
— Więc teraz, kiedy jestem przy tobie, Delho, pozwól mi patrzeć w twe oczy, głębokie jak morze, w których toną dnie i godziny, — odpowiedział Jan Sobieski. — Mam święte obowiązki do spełniania względem ojczyzny, gdy powrócę muszę iść na wojnę, walczyć i zbierać wawrzyny!
— Wołałabym, żebyś pozostał z na mi, — odpowiedziała Cyganka.
— Dzisiaj w objęciach miłości, a jutro w obliczu śmierci, takiem jest mo je życie, Delho!
— Dziwnie piękne jest takie życie! Pragnęłabym pędzić je z tobą!
— Ty, dziewczyno? Cóżbyś robiła; wpośród wojowników? A jednak sądzę, że mogłabyś niejednego dzielnego bohatera oczarować i wziąść w niewolę oczyma!
— Dziś spoczywam w twoich objęciach... o! to piękne! — szepnęła Delha, — jutro rozłączą nas i będę wzdychała za tobą!
— Używajmy dnia dzisiejszego i nie pytajmy o przyszłość, Delho! — odpowiedział Jan Sobieski.
Podczas tej rozmowy do drzew otaczających plac, na którym Cyganie rozłożyli swe obozowisko, zbliżyła się chwiejnym krokiem dziewczyna ubrana w szarą sukienkę, mająca głowę okrytą białym szalem. Po ruchach jej było można poznać, że była pozbawioną wzroku. Jakiś pasterz przyprowadził niewidomą aż pod obozowisko, w którem się znajdowali dwaj młodzi Polacy. W tem miejscu odprawiła go i przystąpiła sama do taboru, kierując się głosami i muzyką. Rękami ostrożnie macała około siebie, a drobne jej nóżki ostrożnie badały miejsce nim postąpiła. Mimo to każdy jej ruch pełen był niewypowiedzianego powabu, a cała jej postać rozlewała dziwny urok.
Była to ślepa niewolnica, Sassa. Zbliżywszy się do drzew, stanęła nagle. Blizko niej dał się słyszeć głos, który ją zelektryzował. Był to głos Jana Sobieskiego. Między tysiącem głosów byłaby go poznała. Uczucie błogości prze-
Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/13
Ta strona została przepisana.
15
JAN III SOBIESKI.