Ciemna postać ukazała się tuż przy nim między drzewami.
Wyciągnął szybko szablę. Gdyby nieprzyjaciele posunęli się bliżej, pragnął przynajmniej drogo sprzedać swo je życie.
— Kto tam? — zawołał stłumionym głosem.
Postać stanęła na chwilę.
— Szlachetny panie, — rzekła — czy to ty?
Odpowiadającym nie był mężczyzna... był to głos dziewczyny.
Towarzysz Sobieskiego zaklął.
— Kto jesteś? — zapytał, — i czego tu chcesz po nocy?
Dziewczyna rękami macając koło siebie, zbliżyła się powoli.
— Jestem Sassa, szlachetny panie! Szukam ciebie! — odpowiedziała.
— Daję słowo, to ślepa niewolnica! — rzekł towarzysz Sobieskiego nie chętnie:
I głośniej dodał:
— Po cóż przyszłaś aż tutaj? Czy nie wiesz, że tu grozi niebezpieczeństwo?
— Nie obawiam się go! — odpowiedziała Sassa.
— Lecz możesz na nas je sprowadzić, dziewczyno.
— Jesteś towarzyszem hetmana Sobieskiego, poznaję cię po głosie. Gdzie jest mój pan?
— Zdaje mi się, że jesteś tyle nierozsądna, iż chciałabyś iść za nim!
— Co?... a więc pan mój udał się do Żwańca, — zapytała Sassa.
— Powracaj, tutaj nie możesz zostać! — rozkazał towarzysz Sobieskiego.
Ślepa niewolnica stała przez chwilę nie wiedząc, co począć.
— Do Żwańca, a w Żwańcu stoją nieprzyjaciele, — rzekła, — jest zgubiony, nie zobaczymy go więcej!
— Czego się tutaj kręcisz? Możesz nas zdradzić przez swój nierozsądek, szalona! Powracaj natychmiast albo zabiję cię na miejscu! Idzie tu o życie naszego wodza!
— Sądzicie, że ja narażę hetmana na niebezpieczeństwo? — zapytała Sassa.
— Jeźli cię znajdą? jeźli cię zaczepią?
— Fałszywie mnie sądzicie, nie powiem nic.
— Tortury rozwiążą ci język.
Sassa wstrząsnęła głową.
— Gdy idzie o ocalenie mego dostojnego pana, — odrzekła, — umarłabym raczej, niżbym jedno słowo zdradziła.
Towarzysz Sobieskiego spojrzał zdziwiony na ślepą niewolnicę, która te słowa powiedziała z godną z podziwu pewnością siebie i spokojem.
— Czegóż się tu kręcisz, dziewczyno? — zapytał.
— Szukam mego dostojnego pana! — odrzekła Sassa.
— Nie szukaj go! Mogłabyś mu wyrządzić niesłychaną krzywdę! — mó wił towarzysz Sobieskiego dalej, gdy hetman powróci do obozu, będziesz mogła mu powiedzieć to, co masz do powiedzenia.
Powoli zaczęło świtać. Sassa odeszła.
Towarzysz Sobieskiego wpatrywał się w wieżę.
Wydało mu się, że spostrzega u jej szczytu chorągiew.
Drgnął. Czyżby się mylił?
Należało koniecznie się upewnić.
Pole dokoła było ciche i puste.
Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/133
Ta strona została przepisana.
139
JAN III SOBIESKI.