Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/146

Ta strona została przepisana.
 152
JAN III SOBIESKI.

na tronie potomka podupadłego rodu, wystawiały na igrzysko dobro ogółu i paraliżowały wszystkie zamiary króla Michała.
Tak rozpoczęły się intrygi dworskie.
Michał podejrzywał osoby z najbliższego swego otoczenia, a podejrzenia te podsycała jeszcze jego matka, rozsądna kobieta, przenikająca bystrem okiem intrygi.
Matka króla przebywała na dworze i czuwała.
Właśnie w chwili, gdy wojewodzina Jagiellona Wassalska przebywała w Warszawie, u dworu poczynione zostały szczególne zarządzenia, które zdradzały, że matka króla lęka się o jego życie.
Miała ona sen przestrzegający i wierzyła w jego znaczenie. Widziała we śnie rękę, która królowi podawała napój, a gdy Michał napił się, upadł martwy na posadzkę.
Przestrachem zdjęta księżna obudziła się i od tej chwili postanowiła nie ufać tym, którzy otaczali jej syna. Sama miała mu podawać wszystkie potrawy i napoje, i przestrzegała go, żeby nie spożywał niczego, co nie było przyrządzonem w jej obecności.
Król Michał sam był w obawie i poddał się chętnie zarządzeniom swojej matki.
Sejm, który się odbył w owym czasie, został zerwany wskutek opozycyi jednego posła. Powaga królewska upadała wśród sporów szlachty, a kasztelan poznański, który na ponownie zwołanym sejmie przemawiał przeciw niezadowolonym, otrzymał na publicznem zebraniu stanów sześnaście ciężkich ran.
Król Michał nie był tak słabym i niezdolnym, jakim go przedstawiali jego przeciwnicy. Usiłował on z trudem i energią utrzymać spokój i powagę tronu, nie udało mu się to jednak w pośród sprzecznych opini, które łączyły się z sobą tylko wtedy, gdy chciano go upokorzyć.
Nareszcie w przykrem swojem położeniu obdarzył swojem zaufaniem biskupa chełmskiego, Oliszowskiego, któ ry wkrótce wziął nad nim zupełną prze wagę.
Tym sposobem kierownictwo wszystkich spraw pozostawało w ręku biskupa i matki króla.
Wszystkie te okoliczności nie podnosiły kraju i tronu w oczach innych dworów. Elektor brandeburski, Fryderyk Wilhelm, kazał pułkownika Kalksteina, mającego dobra w jego państwach i w Polsce i zbiegłego do Warszawy, schwytać w samej stolicy przez ludzi swego posła Brandta i odesłać do Brandeburgu. Bez względu na zażalenia króla Michała, Kalkstein został stracony, a całe zadosyćuczynienie ograniczyło się na tem, że poseł elektora na czas pewien pozornie został usunięty od urzędu. Ażeby odzyskać od elektora 1500 ludzi posiłków przeciw grożącym Turkom, trzeba było mu odstąpić kilka polskich obwodów.
Król Michał jednak w owym czasie niezgody z prymasem i magnatami, nie tyle obawiał się Turków, ile swoich przeciwników w kraju, a obecność wojewodziny Wassalskiej dowodziła najlepiej, że obawa króla była uzasadniona.
Jeden z wezyrów sułtańskich, Cuprogli, podniecał Mahometa IV przeciw Polakom, a wzrastający we wpływ i potęgę doradzca sułtana, Kara Mu-