Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/147

Ta strona została przepisana.
153 
JAN III SOBIESKI.

podsycał jeszcze bardziej tę niechęć.
Zerwane zostały wszelkie układy z posłem polskim i wojna zdawała się nieuniknioną w chwili, kiedy Polacy mieli jeszcze do czynienia z kozakami. Ottomanowie chcieli widocznie skorzystać z tej sposobności i rzeczywiście za nosiło się na to, że nie spotkają żadnego skutecznego oporu.
Cztery sejmy jeden po drugim rozeszły się bez powzięcia żadnej uchwały.
Wszystkie te niebezpieczeństwa i niezgody mogły się ukończyć tylko wte dy, gdyby silna, energiczna ręka ujęła ster i kierowała nawą rządu z żelazną wolą.
Jagiellona wyciągała pożądliwą rękę po koronę i sądziła, że przyszła chwila, w której trunek Allaraby będzie mógł zrobić ją władczynią.
Nie było jednak podobnem wykonać tego planu, ponieważ matka króla była baczną dozorczynią.
Wreszcie Jagiellona udała się raz wieczorem do swego znajomego od lat dawnych, kanclerza Paca, mieszkającego w zamku królewskim i zaraz przy szła jej myśl użyć pomocy i pośrednictwa tego chytrego a wpływowego czło wieka, ażeby dopiąć swego celu.
Kanclerz Pac tak jak i jego brat, należał do niezadowolonych, ale rozsądek kazał mu kryć się z tem.
— Ze mną możesz być szczerym, kanclerzu, — rzekła Jagiellona z kuszącym uśmiechem do lubiącego intrygi dostojnika, — ażebyś widział i przekonał się, że ja także jestem szczerą, powiem ci otwarcie, że jestem z obecnego stanu rzeczy niezadowolona.
— Należysz do nas, wojewodzino, wiem o tem od dawna, — odpowiedział kanclerz, którego oczy małe, przenikliwe, błysnęły przy tych słowach, — i cieszę się z twego przybycia na dwór! Powiedz pani sama, czy spór o osobę, która ma być królową, nie zostałby rozstrzygniętym odrazu, gdyby król się zdecydował oddać swą rękę córce lub wdowie po jednym z wojewodów i tym sposobem ujął sobie stronnictwo niezadowolone.
Jagiellona spuściła tajemniczo swe wielkie, piękne oczy.
— Duma Michała na to nie pozwoli, panie kanclerzu, — odpowiedziała po chwili, — chce on zaślubić którą z cudzoziemskich księżniczek.
— A gdyby ciebie wybrał, wojewodzino? — szepnął Pac, obserwując wpływ swoich słów, — gdyby tobie podał rękę, ażeby cię na tron wprowadzić?
— Wtenczas możesz być pewny, panie kanclerzu, że zaczęłyby się inne rządy! — odpowiedziała Jagiellona dumnie i stanowczo.
— Na moje zbawienie, wojewodzino, jesteś kobietą zdolną ująć silną ręką władzę i położyć koniec niezadowoleniu.
— Jednego tylko brakuje, panie kanclerzu; miłości króla, a ta jest najważniejszą.

i — Tak piękna kobieta, jak wojewodzina Wassalska nie bawi darmo na dworze.
— Daj pokój podchlebstwom, idzie tu o zawarcie tajemniczego przymierza, panie kanclerzu!
— Tem silniej będę pragnął zapewnić ci koronę, wojewodzino.
— Bez gwałtownego środka nie da się to uczynić!
Chytry Pac drgnął.