Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/149

Ta strona została przepisana.
155
JAN III SOBIESKI.

— Zmuszano mnie, — mówił w ciągu opowiadania, — żebym w znacznej odległości od pałacu sułtana wysia dał z karocy i piechotą dochodził do marmurowych kolumn. Warta zatrzymywała moje konie za cugle.
— To niesłychane! — zawołał Olszowski, — jest to upokorzenie, którego płazem puścić nie można!
— Jak daleko od pałacu musiałeś pan wysiadać, — zapytał jeden z obecnych ambasadora.
— Nie mierzyłem odległości, ale ją łatwo mogę pokazać, — odpowiedział poseł, wstając od stołu.
Wszyscy dygnitarze i król poszli za jego przykładem i przystąpili wraz z nim do wysokiego okna, które Wysocki otworzył, ażeby na dole wskazać po łożenie.
Kanclerz wstał także. Chwila ta zdawała mu się nadzwyczaj pomyślną.
Wszyscy przystąpili do okna. Podczaszy i służba oddalili się, nie mogąc być świadkami obrad.
Kanclerz szybko rzucił wzrokiem dokoła.
Nikt nie uważał na niego.
Wziął swój puhar i poszedł z nim szybko do drzwi gabinetu. Po cichu otworzył je i wyciągnął rękę z puharem przez otwór.
Jagiellona stała tam, czekając.
Kanclerz nie widział, co się działo w gabinecie za drzwiami.
Upłynęła chwila, potem wysunął rękę z puharem.
Wracał napowrót do stołu.
Ale w tej samej chwili, w której przybliżał się do stołu, dygnitarze odwrócili się od okna, ażeby powrócić na swoje miejsca.
Pac pobladł... plan jego mógł się nieudać w ostatniej chwili.
Był zmuszony postawić puhar przed sobą.
— Piję za powodzenie naszej broni w wojnie z kozakami, — rzekł król, podnosząc kielich, — gdy ich pokonamy, wyślemy wojsko nasze przeciw Ottomanom!
Wszyscy byli zmuszeni pójść za przykładem króla i pić za powodzenie wojsk.
Podniesiono kielichy. Kanclerz Pac podniósł także swój, w którym się znajdował napój Allaraby.
Gdy jednak wszyscy wychylili kie lichy, on wypił tylko parę kropli.
Nie udało mu się zamienić puhar z królewskim.
Gdy powstano i król uwolnił swych doradzców, Pac musiał pełny puhar pozostawić przed sobą.
Zamiar jego nie powiódł się. Z ponurą twarzą wyszedł z pokoju razem z innymi dygnitarzami.
Gdy sala radna opróżniła się i król Michał udał się także na spoczynek, ukazali się służący, ażeby uprzątnąć stoły.
Jeden z lokai, jakiś Francuz, spostrzegł pełny puhar kanclerza. Pochwycił go chciwie i odwróciwszy się, wy chylił jednym tchem.
Napój Allaraby chybił swego prze znaczenia. Lokaj następnej nocy śmier cią przypłacił swe łakomstwo.
Znaleziono go z rana umarłego na łóżku.
Kanclerz Pac usłyszawszy o tem, domyślił się natychmiast, co spowodowało śmierć służącego. Nie zdradził się jednak przed nikim, ciesząc się tylko, że nie wypił więcej wina.