że kozacy opuścili miasto z największym pośpiechem.
— Nie obawajcie się niczego więcej! — rzekł do nich Sobieski, — będziecie bezpieczni od nowych napaści.
Wysłańcy mieszczaństwa prosili, żeby Sobieski dał im oddział ludzi dla pomocy w pochowaniu poległych niepogrzebanych.
Sobieski kazał natychmiast wyznaczyć pod miastem miejsce na grób i wykopać wielki dół, który kapelani wojskowi mieli poświęcić.
Następnie poległych wyniesiono z miasta i uroczyście złożono do ziemi, przy odgłosie salw muszkietowych.
Gdy smutna ta praca ukończoną została i żołnierze posilili się, Sobieski bez zwłoki wyruszył w dalszy pochód, ażeby nie dać czasu nieprzyjacielowi na przygotowanie się do zamierzonej bitwy.
Jezdni tymczasem powrócili i donieśli, że od wieśniaków otrzymali dokładne wiadomości o stanowiskach zajmowanych przez nieprzyjaciela. Uwiadomili wodza o sile wojsk kozackich i o miejscu, na które hetman je zgromadził.
Sobieski ze swemi pułkami prowadził pochód aż do zapadnięcia nocy. Następnie nocą dał swym żołnierzom wypoczynek.
Obie armie stały tuż przeciw sobie.
O wczesnej godzinie rano forpoczty polskie spotkały jeden oddział kozacki.
Sobieski kazał zatrąbić do ataku i sam stanął na czele swojego wojska.
Pułki odważnie posuwały się naprzód i wkrótce rozpoczęła się na wielkiej, objętej wzgórzami płaszczyźnie bitwa zapalająca się bardziej z każdą chwilą.
Doroszenko znajdował się również na czele swoich pułków i kierował bitwą.
Obie strony walczyły z pogardą śmierci, ale przykład Sobieskiego porywał żołnierzy do najenergiczniejszego nacierania, a armaty jego niosły śmierć i zniszczenie w szeregi kozaków i Tatarów.
Długo wahały się losy bitwy na obie strony. Krew zbroczyła ziemię, a śmierć zbierała straszne żniwo. Hetman kozacki miał więcej żołnierzy, mógł więc odświeżać siły, które wysyłał przeciw Polakom.
Godziny upływały w gorącem starciu. Nikt nie chciał ustąpić.
Wtem Sobieski na czele swoich jeźdźców przedsięwziął zuchwały atak z boku. Sam z wzniesioną szablą rzucił się na nieprzyjaciół, a temu silnemu ns tarciu Doroszenko nie mógł się oprzeć.
Jakkolwiek Sobieski nieprzyjaciel ską lancą został raniony w ramię, nacierał jednak dalej na czele porwanych jego przykładem rycerzy i skrzydło kozackie złamało się.
Gdy wojska polskie ujrzały to, gdy spostrzegły swego hetmana na koniu wpośród chwiejących się nieprzyjaciół, rzuciły się za nim z głośnym okrzykiem zwycięstwa i zabijały wszystko, co spotkały po drodze.
Całe skrzydło wojsk Doroszenki zostało otoczone. Inne części jego armii rozpierzchły się. On sam nie był w stanie powstrzymać spłoszonych.
Sobieski wziął przeszło pięć tysięcy nieprzyjaciół do niewoli, a następnie sam ze swą jazdą kierował ściganiem uciekających, których wielu zginęło lub dostało się do niewoli podczas pogoni. Armaty i namioty nieprzyja-
Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/160
Ta strona została przepisana.
166
JAN III SOBIESKI.