Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/169

Ta strona została przepisana.
175
JAN III SOBIESKI.

wie, ażeby mu powinszować nowego dostojeństwa, jakie otrzymał.
I ów obcy, młody człowiek, który tak długo stał w blizkości Maryi, zbliżył się do niego, prosząc biskupa, aby go przedstawił. Był to lord Hyde hrabia Rochester, poseł króla angielskiego.
— Wielkiemu wodzowi i zwycięzcy składam moje uszanowanie, — rzekł hrabia Rochester, — nie omieszkam donieść mojemu rządowi, jak znakomitego bohatera posiada korona polska!
— Dziękuję panu, panie hrabio! — odpowiedział Sobieski, do którego w tej chwili zbliżył się ktoś inny z winszujących, gdyż z wyjątkiem dwóch braci Paców wszyscy się do niego cisnęli.
Nareszcie znalazł chwilę spokojną i mógł się zbliżyć do wdowy po Janie Zamojskim.
Ukłonił się jej i złożył gorący, namiętny pocałunek na jej ręku.
— Drogą mi jest ta godzina, w któ rej widzę cię znowu, Maryo, — rzekł pocichu, — obraz twój towarzyszył mi wszędzie!
— Witam cię, panie marszałku, — odpowiedziała Marya.
Sobieski podniósł oczy i wzrok jego padł na stojącą w blizkości Jagiellonę. Napój Allaraby nie wywarł na nim takiego skutku jakiego spodziewała się wojewodzina.
Sobieski powrócił do tej, którą kochał przedtem. Przejęło to Jagiellonę jeszcze większą niechęcią i nienawiścią! Zdawało się że Sobieski jest zabezpieczony przeciwko wszelkim jej zamachom.
Jagiellona wbrew swojej woli, chcąc zgubić Sobieskiego, usunęła prze szkodę, która go dzieliła od pięknej Maryi. Wszystko więc, co przeciw niemu przedsiębrała, wychodziło na jego korzyść.
— Strzeż się pan! patrzą na pana! — szepnęła doń Marya.
— Muszę się z panią widzieć! — miał jeszcze czas Sobieski szepnąć pięknej wdowie i zaraz oddzielonym od niej został przez napływ składających mu życzenia.
Jagiellona udała się w głąb sali, gdzie zastała hetmana polnego litewskiego Paca, w żywej półgłośnej rozmo wie z bratem.
— Oto zbliża się nasza sojuszniczka, wojewodzina Wassalska, — rzekł hetman polny litewski, — cóż pani wojewodzina powie o nowym wielkim marszałku? Daję słowo, że ten Sobieski potrafi czynić się głośnym! Rzecz to jednakże jasna. Król Michał na nikogo liczyć nie może oprócz niego, musi go zatem sobie kupować!
— Nie tak głośno i nie tutaj! — szepnęła Jagiellona do dwóch zawiścią przejętych braci — w małej pobocznej sali nie ma nikogo!
Poszła naprzód, dwaj bracia udali się za nią do przyległej sali.
Przybywszy tam, zajęli miejsce na środku tak, że przez otwarte wysokie i szerokie drzwi mogli patrzeć do sali tronowej.
— Jesteśmy sami i nikt nas nie słucha, moi przyjaciele, — rzekła Jagiellona do swoich sprzymierzeńców, — Jan Sobieski jest jak widzicie na drodze do osiągnięcia najwyższych stanowisk! Na moje zbawienie, wzbija się on ciągle w sławę i zaćmiewa wszystkich! Teraz bardziej niż kiedykolwiek