Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/185

Ta strona została przepisana.
191
JAN III SOBIESKI.

giellona nie widywała w zamku żadnego mnicha, tem więc dziwniejszem wydało się jej to spotkanie w nocnej godzinie.
Miała zamiar przejść koło niego, gdy mnich stanął i rozkazująco wyciągnął rękę.
— Wracaj! — dał się słyszeć głos grobowy, ale brzmiący tak stanowczo, że Jagiellona zadziwiona stanęła.
— Kto jesteś? — zapytała bez obawy. — Wracaj! nienawiść twoja nie zna granic, — odpowiedział mnich, ale ten, którego pragniesz zgubić jest prze strzeżony! Nie znajdziesz go! Nie szukaj! Wracaj!
— Na zbawienie! muszę się dowiedzieć kto jesteś! — rzekła Jagiellona, ochłonąwszy po chwili ze zdziwienia.
Mnich w dumnej, pełnej godności postawie poszedł dalej, jakby miał zupełne prawo znajdowania się w tych miejscach.
— Warta! tutaj! — zawołała Jagiellona donośnym głosem.
Odgłos wołania doszedł aż do przedpokoi królewskich.
— Żołnierze pełniący straż nadbiegli.
Jagiellona była w wielkiem wzburzeniu.
— Czyście widzieli tę ciemną postać? — rzekła do żołnierzy, — jakiś mnich przechodził właśnie przez galeryę! Biegnijcie za nim i przytrzymajcie go, dla dowiedzenia się kto to jest.
Żołnierze pospieszyli we wskazanym kierunku. Panowie dworscy ukazali się w galeryi.
— Jest to tajemnicze zjawisko,. — rzekła do nich Jagiellona, — trzeba zba dać kto jest tym nocnym gościem zamku, mającym na celu, jak się zdaje, straszyć mieszkańców!
— Mnich... — odrzekł jeden z panów, — tak i ja go widziałem.
— Gdzie jest? trzeba go znaleźć! — powiedział inny.
Biegano szukając na wszystkie strony.
— Możeby lepiej było nie szukać tego sędziwego mnicha, który nocą ukazuje się w zamku, — zauważył ktoś z dworzan.
— A to dlaczego? — zapytała gniewnie Jagiellona, — co on tutaj robi po nocy?
— Mówią, że nie wyrządza szkody; nikomu, — brzmiała odpowiedź.
— Gotowam pomyśleć, że się panowie boicie mnicha! — zawołała Jagiellona szyderczo, — jeżeli tak to tem bardziej pragnę dowiedzieć się z pewnością kto to być może!
W korytarzu i w oddalonej części galeryi straż nie znalazła nikogo.
Nadszedł burgrabia zamku.
— Wyjść ten mnich jeszcze nie mógł! — rzekła Jagiellona, — proszę pana, kaź obsadzić i zamknąć wszystkie wyjścia.
Znane były wysokie wpływy wojewodziny, nikt zatem nie śmiał opierać się jej woli.
Burgrabia zastosował się do jej rozkazu, widząc jak bardzo przejęło ją spotkanie z nieznajomym mnichem.
Wyjścia z zamku zostały zamknię te i bramy obsadzone strażą.
Tymczasem król zapytał o powód hałasu.
— Pani wojewodzina Wassalska, — powiedziano mu, — spotkała przed chwilą w korytarzu jakiegoś mnicha, którego widok ją przestraszył.
— Mnicha? Jakim sposobem przybył w nocy do zamku? — dopytywał się król, — czy wiadomo co to za mnich?