wszy niespodziewaną wiadomość doznała tak straszliwej boleści, że zapominała, gdzie się znajduje.
Jan Sobieski żenił się z Maryą!
Cała namiętność nieszczęśliwej miłości objawiła się i zawrzała w duszy Sassy.
Rozpacz ją ogarnęła.
Była to zbyt wielka dla niej boleść.
Ślepa niewolnica przybyła. Nie cofnęła się przed żadnem niebezpieczeństwem, ażeby dostać się do Warszawy.
Przybyła wreszcie, wycieńczona z poranionemi nogami dostała się do Warszawy i zastała Jana Sobieskiego przy boku istoty, której na zawsze rękę swoją oddawał.
Zdawało się, że Sassa nie przeniesie tej boleści.
Otaczający okazywali współczucie dla biednej, ślepej dziewczyny, która wyglądała tak nędznie, a wkrótce znalazł się także w blizkości jeden z dworzan, który poznał ślepą niewolnicę Sobieskiego.
Wiadomość o tem co zaszło, powtarzana z ust do ust doszła aż do stopni ołtarza, a królowa, która usłyszała krzyk zapytywała także o jego przyczynę.
Powiedziano jej, że ślepa niewolnica hetmana Sobieskiego, wycieńczona długą podróżą, dostała się właśnie do kościoła i zemdlała.
Królowa rozkazała napół omdlałą jeszcze, ślepą niewolnicę posadzić na krześle, ażeby przyszła do siebie.
W tej chwili Sobieski ujrzał prowadzoną przez służących do krzesła Sassę i przeląkł się o nią.
— Mój Boże... to Sassa! — zawołał przystępując do biednej, ślepej niewolnicy
Marya spojrzała także i poznała sługę Sobieskiego, która niegdyś w ogrodzie różanym tak pięknie śpiewała i którą nazywano skowronkiem. Zbliżyła się zatem wraz z otaczającymi ją pannami i damami do krzesła.
— Sasso! — zawołał Jan Sobieski głosem po części wyrzutu a po części współczucia.
Głos ten zelektryzował ślepą niewolnicę z Sziras i przywrócił ją do życia.
Sassa powstała. Rysy jej zabarwiły się znowu. Przejęta była niewypowiedzianem zachwytem.
— Mój dostojny panie! — rzekła.
— Sasso! jakże mogłaś przyjść tutaj w tem ubraniu podczas takiej uroczystości? — mówił Sobieski gniewnie.
— Przebacz mi, dostojny panie, — prosiła Sassa składając ręce, — ja o tej uroczystości nie wiedziałam!
— Biedna dziewczyna! — zawołała Marya z współczuciem i przystąpiła do Sassy.
— Nie gniewaj się na mnie, dostojny panie, — mówiła Sassa, która drgnęła na głos Maryi, zwracając się do Sobieskiego, — przybyłam właśnie po dłu giej, długiej wędrówce do Warszawy! Przybyłam od dalekiej granicy! Musiałam przybyć do ciebie, nie tracąc ani dnia jednego! I tak więcej czasu spę dziłam w drodze niż chciałam! Przybyłam ażeby ci przynieść ważną wiadomość! Tatarzy ciągną ku granicy!
To oznajmienie ślepej niewolnicy sprawiło wielkie wrażenie na otaczających.
— Mówiła, że Tatarzy nadchodzą! Słyszycie tę ślepą dziewczynę, przyniosła ważną wiadomość! Patrzcie na jej nogi i ręce! Daleką odbyła wędrówkę! — mówiono.
Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/208
Ta strona została przepisana.
214
JAN III SOBIESKI.