Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/246

Ta strona została przepisana.
248
JAN III SOBIESKI.

do którego zaraz potem wszedł urzędnik serajowy.
— Zawołaj do mnie kata seraju! — rozkazał wezyr.
Kara Mustafa chciał widocznie władztwo swoje rozpocząć szeregiem krwawych egzekucyi, aby dać powód, że silną dłonią trzymać będzie ster rządu.
Postrach miał wzbudzić dlań uszanowanie.
Taki sposób nadawnia sobie powagi był dość zwyczajnym na dowrze Mahomeda IV.
Postrachem tylko, nie dobrocią i wdzięcznością, wysoki dostojnik mógł wymódz dla siebie bezwarunkowe posłuszeństwo.
Kara Mustafa wiedział o tem najlepiej z własnego doświadczenia.
Niepomiernie wysoki, herkulesowej budowy, pół nagi Murzyn wszedł do pokoju i upadł przed wezyrem na ziemię.
Był to Hussein, czarny kat seraju.
Kara Mustafa spojrzał ze szczególnem zadowoleniem na klęczącego, który przywykł ślepo i niewolniczo wy konywać otrzymane rozkazy.
— Osadzisz w lochu serajowym eunuchów których ci wymienię, Husseinie, — rozkazał wrezyr, — mają pozostać pod najściślejszem zamknięciem, dopóki nie otrzymasz rozkazu wypuszczenia ich na wolność.
— Hussein spełni twą wolę, dostojny baszo, — odpowiedział kat, dotykając głową do podłogi.
Kara Mustafa wymienił katowi tych eunuchów, którzy w nocy nieśli lektykę i wrzucili Achmeda do morza.
W chwilę potem osadzono ich w okropnym lochu w podziemiach seraju, ażeby więcej nie ujrzeli światła dziennego.
Uwolniwszy kata seraju, Kara Mustafa poszedł do wewnętrznych pokoi i czekał, aż go sułtan wezwie do siebie.
— Co robi Achmed? — zapytał padyszach.
— Głosy ludzkie zamilkły o nim, potężny władco, i milczą jak morze, odpowiedział Kara Mustafa z głębokim ukłonem.
— Przywdziejesz oznaki jego godności, Mustafo, — rzekł sułtan, — sądzę, że się będziesz wystrzegał i nie pój dziesz w ślady twojego poprzednika.
— Rozkaz twój, władco władców, wyśle mnie na plac boju, — odpowiedział nowy wielki wezyr, — będę się starał znaleźć tam odpowiednie pole do oddania ci ważnych usług! Państwo twoje musi wzrosnąć! Rozszerzyć się muszą jego granice i objąć sobą nowe krainy! Zatknę chorągiew z półksiężycem w Warszawie, Wiedniu i Wenecyi, a imię twoje sława głosić będzie we wszystkich krajach świata!
— Propozycya twoja podoba mi się, Mustafo! Biada ci jednak, jeśli się skończy na czczej obietnicy! — rzekł Mahomed, — oddam w twe ręce nadzwyczajne siły, ale ich użyj na powiększenie mojej monarchii.
— Wojna z Polską już się zaczęła, najpotężniejszy władco. Podczas gdy ja jeszcze bawię w Stambule, tam może już toczy się walka, która z winy mojego poprzednika niepomyślnie wypadnie. Tej jednak straty nie można mnie przypisywać! Powetuję ją i naprawię tysiąckrotnie gdyż ożywia mnie odwaga, oraz wiara w Ałłaha i jego wielkiego proroka.