Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/248

Ta strona została przepisana.
 250
JAN III SOBIESKI.

fy czerwonym sznurze śmierć sobie zadał.
Nisza wisielców otrzymała nowego mieszkańca.
Dopiero po upływie dwudziestu czterech godzin kawasom wolno było zdjąć i pochować ciało na cmentarzu zamiejskim.
Kara Mustafa przekonał się, że jego rozkaz ze straszną punktualnością został spełniony.
Panował... wielką i straszną była jego potęga.
Ale i jego życie także zależało tylko od humoru sułtana.
Nowy wielki wezyr nie obawiał się jednak padyszacha.
Stanąwszy na czele przywiązanej do siebie potężnej armii, mógł lepiej zabezpieczyć swą władzę niż jego poprzednik.
A jednakże był ktoś potężniejszy niż sułtan i wielki wezyr, ktoś co trzymał wszystkie nici w swych rękach i panował nawet nad nowym najwyższym dostojnikiem.
Tym jednym był Allaraba.

58.
Śmierć króla.

Nad brzegami Dniestru zebrały się wielkie siły świeżo zwerbowanego wojska i nadciągały coraz nowe kompanie, tak, że powstał wielki obóz, którego namioty tworzyły rodzaj miasta.
W obozie oczekiwano na króla Michała i Sobieskiego, z którymi razem miał także przybyć prymas.
Dla króla rozbito wielki, mocno zbudowany namiot, a w pobliżu wzniesiono mniejszy dla osób z najbliższego orszaku.
Pewnego posępnego wieczoru, gdy zmierzch zapadł wcześnie, oczekiwano przyjazdu monarchy i warty były już rozstawione koło jego namiotu.
Nagle w blizkości królewskiego namiotu ukazał się Czerwony Sarafan.
Żołnierze trącali się wzajemnie i wskazywali dziwaczną postać, która śmiejąc się i tańcząc postępowała pomiędzy wojskiem.
Wojskowi radzi widzieli Czerwonego Sarafana, którego ukazywanie się zwiastowało im wybuch wojny.
Nagle czerwony Sarafan stanął przed dwoma żołnierzami odbywającymi wartę przy namiocie królewskim.
— Na kogo czekacie? — zapytał ich.
— Czy nie wiesz? — odpowiedzieli, — na naszego króla Michała.
— Jak się nazywa?... Michał?... — zawołał czerwony Sarafan, — mylisz się chyba!
— Król Michał przybywa właśnie do obozu. Zaraz go sam zobaczysz! — odpowiedziano.
Czerwony Sarafan wstrząsnął głową.
Z oddali słychać było okrzyki żołnierzy, witających króla, Sobieskiego i prymasa.
Król Michał jechał konno, przy nim Sobieski.
W orszaku to powozami to konno znajdowali się panowie dworscy, w ich liczbie prymas, kanclerz Pac i brat jego hetman polny, podskarbi Morsztyn i pisarz polny koronny Czarniecki.
Jeźdźcy z pochodniami jechali naprzód i po obu stronach orszaku, który przedstawiał wspaniały i malowniczy widok.
Z okrzykami mieszały się donośne