Sobieski podziękował królowi i odszedł.
Gdy wyszedł z namiotu wydało mu się, że się znajduje w jakimś szczególnym stanie, którego nie czuł wcale będąc w namiocie.
Doznawał przez chwilę takiego wrażenia, jakby się wszystko dokoła niego kręciło.
Po kilku minutach jednak odurzenie to przeszło.
Sobieski udał się do namiotu prymasa, którego w imieniu króla, na mocy służącego mu tradycyjnego przywileju, zaprosił, ażeby noc przepędził w namiocie monarchy.
Zaproszenie to widocznie rozproszyło zły humor prymasa, którego bezzwłocznie odprowadził do królewskiego namiotu.
Michał przyjął go z należnemi jego dostojeństwu honorami i zaprosił do zajęcia drugiego w namiocie znajdującego się łóżka, sam zaś w odzieży położył się na łożu przeznaczonem dla siebie.
Prymas poszedł za jego przykładem.
Dwie świece pozostały niezgaszone, ażeby w namiocie nie było ciemno.
Sobieski kontent z załatwienia sprawy, któraby łatwo sprowadzić mogła przykre następstwa, udał się do swojego namiotu, w którym zastał Wychowskiego i Tatara Iszyma Beli.
Znalazł tam dla siebie łóżko gotowe, na które rzucił się.
Dopiero w chwili zaśnięcia przypomniała mu się przestroga tajemniczego mnicha, o której następnie zapomniał.
Zdawało mu się, że ponownie słyszy wyrazy:
— Udaj się z królem do obozu, lecz nie śpij w królewskim namiocie, ale postaraj się o to, żeby prymas tam spał. Śpij w swym namiocie sam i nie pozwól spać ze sobą nikomu obcemu.
Nie myśląc o tem ostrzeżeniu, Sobieski jednak zastosował się do niego.
Prymas był w namiocie króla.
Przejęło go to niepokojem, jakkolwiek stary mnich mówił doń jeszcze:
— Jeżeli prymas u króla spać będzie, ocali to ciebie i króla.
Widocznie zatem był uknuty jakiś zamach.
Niepojące obrazy snuły się w myśli Sobieskiego gdy zasypiał.
Jednakże prymas znajdował się w namiocie króla.
Cóżby było, gdyby on sam miał jakie nieprzyjazne zamiary, on, o którym wiadomo było, że się nie liczył do sprzyjających monarsze?...
Sobieski zerwał się z łóżka.
Było już dawno po północy, ale może jeszcze nie zapóźno, ażeby przeszkodzić zamachowi, jeżeli miał być wykonany tej nocy jeszcze.
Iszym Beli, leżący przed wejściem do namiotu, usłyszawszy swego pana wstał również.
W namiocie było ciemno.
— Panie, czy nie będziesz spał? — zapytał Tatar.
— Mam jeszcze spełnić obowiązek, Beli, — odpowiedział Sobieski i wyszedł.
Naokoło w obozie było cicho i ciemno.
Zmiana wart odbyła się przed chwilą.
Sobieski przeszedł koło namiotu Paca.
Przystąpił do szyldwacha, który na widok wodza, stanął w wojskowej postawie
Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/251
Ta strona została przepisana.
253
JAN III SOBIESKI.