Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/253

Ta strona została przepisana.
255
JAN III SOBIESKI.

baczyć co się dzieje z królem, znalezionoby go nazajutrz martwego w łóżku.
Kanclerz, Pac, podskarbi i hetman polny Pac stali opodal, rozmawiając, ponieważ to co zaszło, było dla nich niepojętem.
Następnie udali się do namiotu, do którego z rozkazu Sobieskiego przeniesiono prymasa, w nadziei, że może od niego zdołają się czegoś dowiedzieć.
Zastali jednak prymasa bez przytomności, a lekarze, którzy pośpieszyli do króla, powiedzieli, że nie ma prawie nadziei utrzymania przy życiu pierwszego dostojnika kościoła.
Wiadomość o tem co zaszło rozeszła się o świcie po obozie i gromadzono się zewsząd, ażeby się prawdy dowiedzieć.
Wielu sądziło, że wódz Sobieski nie żyje.
Gdy go zobaczono przy królu, wojsko uspokoiło się.
Sobieski wezwał żołnierzy, ażeby powrócili do namiotów i zachowali się spokojnie.
Lekarze zrewidowali króla i zadali mu łagodzące środki, oświadczyli jednakże Sobieskiemu, że należy monarchę natychmiast przewieźć do Lwowa, gdzie będzie mógł być lepiej pielęgnowanym, niż w obozie.
Na zapytanie Sobieskiego, co mogło spowodować nagłe zasłabnięcie króla i prymasa, lekarze nie byli w stanie nie odpowiedzieć.
Sobieski sam nie pojmował tego, co zaszło, bo gdyby wino, które pił z królem było zatrute, toby i on był się otruł.
A jednak mnich przepowiedział niebezpieczeństwo, tylko że zamiast Sobieskiego, prymas padł pastwą śmierci.
Sprowadzono natychmiast kilka powozów; w najwygodniejszym umieszczono chorego króla, w drugim zmarłego już prymasa.
Sobieski nie poprzestał na pozostawieniu przy królu podskarbiego i kamerdynera, lecz dał rozkaz swemu adjutantowi Wychowskiemu, ażeby nie oddalał się od monarchy i polecił również Iszymowi Beli, żeby został przy królu i na wszystko zwracał baczną uwagę.
Następnie dodał do powozów znaczną eskortę.
Powozy pod dozorem lekarzy bezzwłocznie wyruszyły w drogę do Lwowa.
Sobieski przejęty był żałobą i oburzeniem, ponieważ lekarze obozowi niewiele dawali nadziei utrzymania króla przy życiu.
Wzburzenie pomiędzy wojskiem uspokoiło się powoli, ponieważ Sobieski pozostał w obozie.
Miał on wielką ochotę kazać aresztować obu Pacow, przyszło mu jednak na myśl, że taki krok mógłby mieć fatalne następstwa, ponieważ dwaj bracia mieli stronników pomiędzy wojewodami, a gdyby wojewodowie obrażeni opuścili obóz ze swojemi oddziałami, osłabiłoby się wojsko, mające lada chwila stanąć do boju z nadciągającemi siłami tureckiemi.
Nie taił przed sobą Sobieski, że w obec nieprzyjaciół, którzy używają takich środków i jego życie jest w niebezpieczeństwie, nie miał jednak obawy, ponieważ miał stronników pomiędzy wojewodami i całe wojsko za sobą.
Szło tylko, o dopilnowanie się, ażeby skrytobójcy nie znaleźli łatwej sposobności do wykonania swojego planu.
Był więc ostrożnym w piciu i jedzeniu, spał w ubraniu, mając zawsze