Dowódcą prawego skrzydła był hetman polny Pac, lewem skrzydłem dowodził inny generał.
Temu ostatniemu Sobieski ufał, ale niedowierzał Pacowi.
Nie miał jednakże dotąd uzasadnionego powodu do odebrania mu dowództwa, a krok taki bez dostatecznego umotywowania, wywołałby niezadowolenie pomiędzy wojewodami.
Ostrożność kazała mu jednak mieć ciągle baczne oko na prawe skrzydło.
Armaty które z rozporządzenia Sobieskiego zajmowały doskonałą pozycyę, sprawiły pierwsze zamieszanie w szeregach nieprzyjacielskich, czyniąc w nich wielkie spustoszenie.
Działa tureckie były źle obsługiwane i niewielką Polakom zrządzały szkodę.
Widząc przewagę artyleryi, Sobieski rzucił swe wojsko w ten punkt, w którem dostrzegł zamieszanie w wojsku nieprzyjacielskiem.
W tej chwili jednak spostrzegł z przerażeniem, że prawe skrzydło, jakkolwiek widziało sukces środka, chwieje się, i że Pac nie chciał czy nie umiał utrzymać swoich żołnierzy.
Sobieski zdał na jednego, z podwładnych dowództwo swoich pułków, przemówił kilkoma słowy zachęty do żołnierzy i puścił się przez ciżbę ku prawemu skrzydłu, ażeby tam, jeżeli się da jeszcze, utrzymać porządek.
Jeszcze chwil kilka a cofanie się prawego skrzydła byłoby fatalnie wpłynęło na los bitwy.
Sobieski przybył na spienionym rumaku.
— Nędznym zdrajcą jest każdy, kto nie pójdzie za mną! — zawołał grzmiącym głosem.
Ukazanie się jego zelektryzowało tracących odwagę żołnierzy.
— Każdego tchórza, który się o krok cofnie, położę trupem na miejscu! Hetman polny Pac uśmiechnął się pogardliwie na te głośno wyrzeczone wyrazy.
— Siły nieprzyjaciela są przeważne! — zawołał w obec Sobieskiego, który znajdował się w blizkości.
— Tak nie mówi generał, tylko tchórz! — krzyknął w odpowiedzi Sobieski.
Słowa te do szalonego gniewu przy prowadziły Paca.
Uniósł się tak dalece, że pochwycił za broń.
Sobieski znalazł szukaną sposobność.
— Rozbroić hetmana Paca! — rozkazał wiernym rycerzom, którzy się znajdowali w jego orszaku.
— Pierwszy, który się do mnie zbliży, zginie na miejscu! — krzyknął groźnie Michał Pac.
Sobieski sam przyskoczył do swego przeciwnika.
Niektórzy wojewodowie chcieli przeszkodzić ich spotkaniu.
— Ustąpcie przyjaciele, — zawołał Sobieski, — przegramy bitwę i zgubimy Polskę, jeżeli nie usuniemy hetmana polnego. Jako naczelny wódz roz kazuję aresztować go!
— Dobrze, ażeby walka nie doznała przerwy! Ale tylko z tego względu rozkaz marszałka może być wykonany, — poddali się jego woli wojewodowie.
Wszelka zwłoka groziła największem niebezpieczeństwem.
Wprawdzie ukazanie się Sobieskiego położyło tamę popłochowi i nie powstrzymało cofających się, ale Hus-
Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/256
Ta strona została przepisana.
258
JAN III SOBIESKI.