Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/257

Ta strona została przepisana.
259
JAN III SOBIESKI.

sein basza dostrzegłszy słaby punkt, rzucił na prawe skrzydło najdzielniejsze swoje pułki.
Nadzwyczajny tylko wypadek mógł armię polską ocalić od porażki.
Wiedząc o tem Sobieski czuł, że musi powziąć postanowienie stanowcze, chociażby miał przez to narazić sobie wszystkie znakomitości kraju.
Natarł na hetmana polnego.
Oddaj szablę hetmanie! — zawołał.
Pac roześmiał się pogardliwie.
— Czyś stracił zmysły marszałku? od kogoż to tego żądasz? — odrzekł zuchwale.
— Od tego, który podniósł broń przeciw swemu wodzowi, — zawołał Sobieski.
— Na piekło i szatana! — zawołał Pac, zamierzając się szablą.
Lecz wódz jednym zamachem wytrącił broń z ręki słabego przeciwnika.
— Schwytać go! — rozkazał swoim jedźcżom.
Jeźdźcy przyskoczyli do Paca i w jednej chwili wysadzili go z siodła.
— Poddaj się hetmanie, bo każę cię związać! — zagroził Sobieski w gniewie.
— Przyjdzie kiedyś pomiędzy nami do porachunku, — zawołał Pac, pałający nienawiścią, — w tej chwili poddaję się przemocy.
Żołnierze odprowadzili rozbrojone go hetmana.
— Pilnujcie go! jesteście odpowiedzialni za jego życie! — zawołał jeszcze do nich Sobieski.
Następnie zwrócił się do wojsk, stanowiących prawe skrzydło i zawołał:
— Za mną! Ja was powiodę i zaręczam wam, że odniesiemy zwycięstwo! Kto nie jest nędznym tchórzem, niech spieszy za mną.
Słowa te i przykład wodza wywarły wpływ niepokonany.
Żołnierze, którzy już stracili odwagę, pośpieszyli za bohaterem, który stanął na ich czele, rozpoczęli na nowo walkę i po godzinnem pasowaniu się z nieprzyjacielem, okrzyk radości obwieścił, że wyborowe pułki seraskiera cofają się.
Wkrótce cała armia turecka o ile uniknęła śmierci na placu walki, znajdowała się w dzikim popłochu. Hussein basza z trudnością zdołał umknąć i musiał pozostawić namioty, kobiety, skarby aby tylko ocalić życia.
Oprócz bohaterstwa Sobieskiego i wiernego mu wojska, przyczyniła się do zwycięstwa ta okoliczność, że hospodarowie wołoski i mołdawski wiernie z swemi wojskami trzymali się Polaków i ściśle wypełniali zlecenia Sobieskiego.
Skłaniała ich do tego nienawiść do seraskiera Husseina baszy, który raz w zapamiętałości swojej tak się daleko posunął, że jednego z książąt mołdawskich uderzył za to, że z jego wojska był niezadowolony.
Zwycięstwo Sobieskiego w bitwie pod Chocimem było tak świetne, chociaż z początku losy walki były niepewne, że nietylko cały obóz turecki z wszystkiemi kosztownościami baszy wpadł w ręce jego, ale nadto dziesięć tysięcy Turków dostało się do niewoli.
Niewielu Turków zdołało ujść do Kamieńca, znaczna liczba w ucieczce utonęła w Dniestrze.
Cała siła zbrojna nieprzyjaciela była zniweczona i Jan Sobieski, gdy zapadł zmrok wieczorny, stał na pobojowisku jako zwycięzca, otoczony swo-