Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/26

Ta strona została przepisana.
28
JAN III SOBIESKI.

— Służba wie o tem, że jest w zamku, inaczej nie przeżyłby tej nocy, — szepnął Wassalski.
— Więc boisz się swych służących? — zawołała Jagiellona szyderczo, — a więc pozostaw mnie usunięcie tej przeszkody! Będzie mi łatwo zgubić Jana Sobieskiego! Sam on oddał się w nasze ręce i nie powinien żywy opuścić zamku Wassalskich!
Podczas tej poufnej rozmowy, prowadzonej na górnem piętrze zamku, w której dwoje ambitnych i wysoko sięgających ludzi decydowało o losie trzeciego, który zdawał się być zupełnie w ich ręku, na dole drogą, na którą zapadła już noc ciemna, zbliżała się do zamku ślepa niewolnica.
Sassa dowiedziała się już od jednego ze strzelców, że Jan Sobieski znajdował się w zamku wojewody Michała Wassalskiego, i straszne jakieś przeczucie zawładnęło jej umysłem.
Przypomniała ona sobie, że Wassalski wówczas, gdy odbywał się wybór kasztelana krakowskiego, został pokonany przez bardziej lubianego Jakóba Sobieskiego, jego ojca i nasunęła jej się okropna myśl.
Odpędziła jednak od siebie te domysły, nie widziała bowiem żadnej do nich podstawy, nic takiego, coby jej nakazywało ostrzedz Jana Sobieskiego. Pragnęła jednak być blizko niego i za właściwem sobie darem radzenia sobie wszędzie, wyszukała stajnię, poznała konia Jana Sobieskiego, który zarżał na jej głos i położyła się blizko niego na słomie.
Czuwała i słuchała. Noc upłynęła, nie usłyszała jednak żadnego podejrzanego szmeru.
Zrana Jan Sobieski wszedł do pokoju, w którym z wojewodą i jego małżonka miał jeść śniadanie.
Michał Wassalski przymuszał się do przyjaznego uśmiechu, Jagiellona wyglądała jeszcze bardziej uroczo niż poprzedniego wieczoru.
— Jakżeście spali w naszym zamku? — zapytała.
A gdy Sobieski odpowiedział jej, że się czuje bardzo pokrzepiony tym snem, rzekła dalej Jagiellona:
— W takim razie zapraszam was, imieniem mego małżonka, abyście pozostali jeszcze naszym gościem i wzięli udział w polowaniu, które dziś ma się odbyć. Przybędzie tu kilku wojewodów z małżonkami i będziemy bardzo szczęśliwi, jeżeli pozostaniecie z nami.
— Jakżebym mógł odmówić tak za szczytnemu zaproszeniu, dostojna pani, — odpowiedział Jan Sobieski.
— Przypomina mi się jednak wesoła wiadomość, którą mi przyniosły moje służące, — mówiła dalej Jagiellona z szyderczym uśmiechem, — wszakże to obdarzacie swoją skłonnością służącą waszego ojca, świętej pamięci kasztelana?
Jan Sobieski spojrzał na mówiącą zdziwiony.
— Doniesiono mi, że na dole w stajniach przy waszym koniu znajduje się dziewczyna... ślepa niewolnica z Sziras.
— Sassa! — rzekł półgłosem Jan Sobieski.
Głośno zaś dodał:
— Szczególna to dziewczyna, dostojna pani! ślepa niewolnica, która się wychowała w domu mojego ojca! Sassa jest bardzo do nas przywiązana!
— Puściła się za wami w drogę. Jest to rzeczywiście wielkie poświęcenie ze względu na jej kalectwo!
— Muszę ją za to wyłajać?... uczyniła to wbrew mej woli, — rzekł Jan Sobieski do pięknej Jagiellony, która u-