Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/27

Ta strona została przepisana.
29 
JAN III SOBIESKI.

miała na każdem męskiem sercu niezatarte wywierać wrażenie.
Wkrótce potem przybyli do zaniku goście zaproszeni na łowy i Jan Sobieski został im przedstawiony przez Michała Wassalskiego i Jagiellonę.
Zajęto miejsca i zaczęto rozmawiać o przygotowujących się nowych wojnach, o podróżach odbytych przez Jana Sobieskiego, o nowym kasztelanie krakowskim i o jego młodej małżonce.
Podczas rozmowy pito wino, które obnosili służący.
— Nie wszyscy jednak możemy się poszczycić posiadaniem tego, co posiada nasz gość Jan Sobieski, — rzekła nagle Jagiellona do słuchających uważnie pań i panów, — cokolwiekbyście państwo mieli, jestem pewną, że nie macie tego, co nasz gość Jan Sobieski posiada!
Słowa te podnieciły ciekawość obecnych. Wszyscy zażądali od Jagiellony wyjaśnienia.
— Gość nasz Jan Sobieski posiada niewolnicę, dziewczynę z Sziras, — mówiła dalej Jagiellona, — która za nim idzie wiernie krok w krok. Nie byłoby to jeszcze nic tak dziwnego, ale dodać do tego trzeba, że ta niewolnica jest nie widomą!
— Niewidomą? I chodzi wszędzie za wami? — odzywały się różne głosy; — daję słowo, to niepojęte! to cud!
— Sassa chodzi lekko i pewnie, cho ciąż jest niewidomą, — rzekł Jan Sobieski, — jest to dobra dziewczyna! Sądzę, że dla mnie i dla mojego brata byłaby gotową poświęcić życie!
W kole ciekawych gości wyrażono życzenie ujrzenia niewolnicy i zwrócono się do Jagiellony i Jana Sobieskiego z prośbą, aby ją przyprowadzić polecili.
— Sassa śpiewa ładne pieśni, ma bardzo miły i miękki głos, — opowiadał Jan Sobieski.
— Więc niech zaśpiewa! Przyprowadźcie ją tutaj! — rozkazała Jagiellona.
Damy i panowie siedzieli małemi grupami przy stolikach, zajęci pogadanką. Wszyscy byli do pewnego stopnia zaciekawieni. Lubiano takie rozrywki wówczas. Jagiellona siedziała przy jednym stoliku z Janem Sobieskim.
Wkrótce potem otworzyły się drzwi.
Na progu ukazała się ślepa niewolnica w szarej prostej sukience.
Gdy przestąpiła próg, stanęła wsłu chując się. Ruchy jej były zrazu niepewne, jakby się obawiała tego miejsca.
— Wezwałeś mnie, panie — rzekła przyklękając, — przebacz biednej Sassie, że się udała za tobą!
— Wstań Sasso, — rzekł Sobieski, — zaśpiewasz nam jednę z twych pięknych pieśni!
Sassa wahała się przez chwilę... wsłuchiwała się w szmer, który panował wsalonie... poznała, że kilka osób siedziało dokoła, że osoby te rozmawiały z sobą i zwracały na nią uwagę.
— Zaśpiewaj nam piosnkę o skowronku, Sasso, — rzekł Jan Sobieski.
— Tak, zaśpiewaj piosnkę o skowronku! — zawołano dookoła.
Sassa zarumieniła się.
— Nie jesteś sam, panie, — rzekła, — pozwól mi odejść! Inni nie będą sądzili tak łaskawie jak ty!
— Niewolnica jest wymagającą, da ję słowo! — zawołała Jagiellona niechętnie, — zdaje się, żeście ją zepsuli, panie Sobieski i oduczyła się być posłuszną!
— Życzę sobie, żebyś śpiewała Sasso! rozkazał Jan Sobieski.