Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/272

Ta strona została przepisana.
274
JAN III SOBIESKI.

Ale Sassa prędko ochłonęła z przestrachu.
Na tym łańcuchu człowiek był, przybity do ściany, zapomniano o nim, umarł tutaj, a szczury i czas doprowadziły go do stanu zupełnego szkieletu.
Sassa znalazła ten szkielet siedzący na krześle.
Gdy dotknęła czaszki, odpadła ona i stoczyła się do jej stóp. Pozostałe części trzymały się w całości, a kurz i pajęczyna pokrywały szkielet.
Przed wielu laty była tu zatem popełniona zbrodnia, straszna zbrodnia! Człowiek jeszcze młody, dorastający chłopiec stracił tu życie.
Przed nim, Sassa przekonała się, stał stół. Na stole znalazła dzbanek i nic więcej.
Szukając dalej wykryła obok krze sła, przegniły barłóg, którego słomę po większej części wyjadły szczury i myszy.
Ślepa niewolnica znalazłszy ten straszny przedmiot doznała tak potężnego wrażenia, że nie tak prędko zdołała je przezwyciężyć.
Straszny obraz stał przed jej duszą.
Co ten człowiek, który tu zginął musiał przecierpieć.
I czyż ją samą nie czekał los podobny, jeśli jej nie wypuszczą z tego podziemia.
Nie! Ona przecież nie była przykutą i chociaż niewidoma, mogła się poruszać swobodnie.
Któż jednak był w stanie tego nie szczęśliwego człowieka zapomnieć tutaj, albo może umyślnie skazać na śmierć głodową, ten był zdolnym również jej samej zgotować los podobny i zagrzebać ją w tych podziemiach.
Jagiellona! Na to imię drgnęła nieszczęśliwa Sassa.
Jeżeli okropna zbrodnia była jej dziełem?...
Cóż ją jednakże mogło popchnąć do tak okropnego czynu.
I nikt nie wiedział, o tem co zaszło, nikt nie wie, kto był ten, który w taki okropny sposób zatracony!
Jakież męki musiał przecierpieć ten nieszczęśliwy, nim go nareszcie śmierć z nich uwolniła.
— Biedny! — szepnęła Sassa, — — tylko kości twe pozostawały i nikt nie powie kto jesteś ani co się z tobą stało. Jak się nazywasz? Jak się tutaj dostałeś?... Nie ma odpowiedzi na te pytania! Nawet grobu nie wykopano dla ciebie! Pozostawiono cię na łańcuchu, do którego byłeś przykuty! Ale ja się ciebie nie boję! Patrz, jestem uwięziona jak ty! I miałabym się ciebie lękać? Nie! Nic przecież z ciebie nie pozostało prócz szkieletu! Biedny!
Ślepej niewolnicy z Sziras było przeznaczonem znaleźć cię, zakłócić twój spokój! Siedząc, wpół leżąc na krześle zasnąłeś na wieki, uwolniony zostałeś od cierpień. A gromada szczurów i myszy rzuciła się na twe bezwładna ciało... Czegóż ja tu jeszcze nie znajdę w piwnicach tego pałacu, w kté rym na górze panuje rozkosz i zbytek.
Obszedłszy stół Sassa, szukała dalszej drogi. Nie było jednak żadnego innego wyjścia prócz tego, którem tu przybyła.
Przeczołgnęła się przez otwór na korytarz, szukała innego wyjścia, ale daremnie... nie było go.
Powróciła zatem tą samą drogą do schodów, któremi ją zepchnięto.