Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/276

Ta strona została przepisana.
278
JAN III SOBIESKI.

się na moje życie, ponieważ mnie nienawidzi.
— Jestem przekonany, że to przypuszczenie jest fałszywe, — odrzekł król, — Sassa jest niezdolną do podobnego czynu.
— Przybywam żądać jej wydania.
— Nigdy nie spełnię tej prośby, pani wojewodzino, — zawołał Sobieski.
Jagiellona wyprostowała się dum nie.
W — takim razie muszę się odwołać do decyzyi senatu, — rzekła donośnym głosem, — senat nie pozwoli, ażeby niewolnica mogła bezkarnie czynić pokuszenia na życie małżonki wojewody.
Przykre wrażenie tej sceny zatarło się wkrótce, gdy król wykonał kilka aktów łaski.
Następnie muzyka dała znak rozpoczęcia właściwej uroczystości.
W salach pobocznych wino płynęło strumieniami ze złotych puharów.
Na placu rozdawano ludowi wino i pieniądze.
Król z królową, której ogon sukni nieśli paziowie, obszedł salę, i ukazał się w oknie tłumowi, który objawiał głośną radość.
Żaden fałszywy dźwięk nie psuł ogólnej harmonii obchodu.
Stojąca u szczytu swych pragnień Marya Kazimiera, posiadłszy koronę uśmiechała się uszczęśliwiona. Jan Sobieski w nagrodę za swe czyny, został wyniesiony na tron.
Jednakże wieczorem nieraz chmurzyły mu czoło przykre myśli i ponure przeczucia.
Kto był ten człowiek, który w kościele szepnął mu owe słowa o Maryi Kazimierze.
Lekkie zwątpienie zakradło się do duszy króla.
Czyż jednak ta uśmiechnięta, piękna istota zdradzać go mogła?
— Nie! nie! — mówił mu głos wewnętrzny, starając się rozprószyć obudzone w nim podejrzenia.
Muzyka i taniec napełniały sale zamkowe.
Radość i szczęście panowały wszędzie.
Polska obchodziła koronacyę nowej królewskiej pary.

65.
Tajemniczy gość.

O północy skończyła się uroczystość.
Strojne damy i panowie opuścili salony po oddaleniu się króla i królowej.
Sobieski powiedział dobranoc pięknej Maryi Kazimierze, odprowadził ją aż do przedsionka jej apartamentu, poczem powrócił do siebie, gdzie marszałek i dworacy oczekiwali na niego, ażeby usłyszeć, jakie wyda rozkazy przed udaniem się na spoczynek.
Na królową oczekiwały damy honorowe i służące.
Wszedłszy do swego buduaru, położonego blizko przedsionka, Marya Kazimiera pozwoliła odejść damom i paziom, z których jeden był obowiązany pozostać w przedsionku.
Stała tam w niszy sofa, której pełniący służbę paź mógł używać.
Ponieważ cisza panowała w zamku, paź zatem skorzystał z tej wolności.