Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/284

Ta strona została przepisana.
286
JAN III SOBIESKI.

go właśnie, że jest niewolnicą Sobieskiego!
Tak mówiąc do siebie kanclerz wyjmował kartki jedną po drugiej, a przeczytawszy łagodny wyrok, uśmiechał się pogardliwie, miął kartkę i rzucał w ogień.
— Trzech tylko za skazaniem! tchórze! — rzekł, ukończywszy tę czyn ność, — ale to nic, wyrok mój a nie wasz będzie wykonany.
W tej chwili w bocznych drzwiach sali, w której kanclerz Pac siedział przy stole, ukazała się postać starego mnicha.
Nie był to ów mnich fałszywy, przebrany Rochester, ale owe zjawisko, które się często ukazywało w zamku warszawskim i krakowskim.
Kanclerz obrócony był plecami do miejsca w którem mnich się ukazał, nie widział zatem tej ciemnej postaci, która w największej ciszy przeszła przez salę i znikła po drugiej stronie.
Następnie kanclerz ujął stojący na stole dzwonek.
Wszedł służący.
— Zawezwać tutaj dowódcy straży senatu, — rozkazał Pac.
— Z ukrycia cios ci zadamy! — sze pnął dumny kanclerz, — i jak doża wenecki jest tylko figurą władzy, jak tajna rada trzech i inkwizytorowie rządzą losami rzeczypospolitej, tak tutaj senat rządzić będzie.
Postać mnicha, nie spostrzeżona przez kanclerza przesunęła się znów przez salę.
Gdy znikła, wszedł dowódca straży senatu.
— Zbliż się pan! — zwrócił się kan clerz do niego, — rozkażesz kilku zaufanym ludziom wybrać się natychmiast do Warszawy. Tam w piwnicach pałacu wojewodziny Wassalskiej znajduje się ślepa niewolnica, Ta niewolnica jest skazaną na wygnanie na pustynię! Każesz ją przebranym i zamaskowanym jeźdźcom wywieźć daleko do bezludnej, leśnej puszczy! Senat jednak nakazuje tobie i tym jeźdźcom milczenie i zagraża wam śmiercią, jeżeli ten zakaz złamiecie!

67.
Wysłannik tajemniczego mnicha.

Król Jan z swoim dworem powrócił do Warszawy i zwołał do tego miasta sejm.
Monarcha był bardzo rozdrażniony i oburzony, ponieważ zauważył, że senat przypisuje prawa i przywileje, które mu nie służyły, i że pod osłoną senatu szerzyło się nieposłuszeństwo, podkopując władzę króla.
Na wielkiem polu elekcyjnem pod miastem miało się odbyć zebranie sejmu i w oznaczonym dniu zebrali się w tym celu panowie i szlachta.
Dla króla i przewodniczących sejmowi wystawiony był na środku obszer nego placu namiot otwarty na wszystkie strony, w którym znajdował się stół i cztery krzesła. Jedno z nich przeznaczone dla króla, było ozdobione złotą koroną.
W namiocie przy królu znajdowali się prymas, arcybiskup Olszowski i wielki marszałek koronny.
Ten ostatni przy odgłosie trąb ogłosił otwarcie sejmu.
Król Jan wszedł na trybunę i zabrał głos, uskarżając się na to, że senat potajemnie przedsiębierze kroki, które wkraczają w resztę praw korony.