— Ten list, najjaśniejszy panie... — szepnął.
— No, cóż w nim jest, panie marszałku?
— Ten list zawiera ciężkie oskarżenie, miłościwy panie!...
— Oskarżenie... Przeciwko komu?
— Przeciw wojewodzinie, Jagiellonie Wassalskiej.
— Proszę o ten list, — rzekł król.
Barwa i pismo pergaminu świadczyły o jego starości.
Sobieski wziął do rąk akt i spojrzał na pismo, które się rozpoczynało znakiem krzyża.
W tej samej chwili drgnął, gdyż spostrzegł pod pismem nazwisko, które wywarło na niego wpływ niezmierny.
Treść tego pisma była następująca:
”Pod świętym znakiem krzyża oznajmiam, że Jagiellona Wassalska dała życie synowi. Wszelkie moje starania, aby dowiedzieć się o tym synu, który otrzymał imię Józef, były daremne! Ale przyjdzie godzina, w której zostanie wymierzoną sprawiedliwość.
Król wpatrywał się w pismo.
Były to głoski, kreślone ręką jego ojca.
Jakub Sobieski odsłaniał tajemnicę Jagiellony.
Jakaż to jednak była tajemnica? Co się stało z tym synem Józefem? Gdzie się obraca? Czyżby umarł?
— To pismo... — szepnął król wzruszony.
I zwróciwszy się do Sarafana, rzekł:
— Przyniosłeś mi ważny dokument! Dziękuję ci za ten list. Cóż mówił mnich, który ci oddał ten list?
— Stary mnich, który miał kaptur zapuszczony na twarz, powiedział mi: “Idź do króla, mój synu Sarafanie, daj mu to pismo i zawiadom go, że zgubiony, o którym mowa w tym liście, jest synem tego, który list pisał.
— Synem tego... który list pisał... — powtórzył Sobieski, — więc tak mnich powiedział.
Nagle królowi nasunął się szczegół ny domysł.
Czy mnich, który Sarafanowi doręczył to pismo nie był tym samym, który niekiedy w nocy ukazywał się w zamku?
— Muszę dojść tego, — rzekł do siebie król.
I zwróciwszy się do czerwonego Sarafana, dodał:
— Idź, wybierz sobie konia. Skarbnik da ci sakiewkę z pieniądzmi, a jeść i pić dostaniesz w zamku.
Jeden ze sług dworskich wyprowadził Sarafana z namiotu.
Sobieski schował ważne pismo do kieszeni, następnie z orszakiem swoim opuścił namiot, przeszedł,, kłaniając się przez szeregi zebranych i dosiadł oczekującego nań konia, ażeby powrócić do zamku.
Był pogrążony w głębogim zamyśleniu.
List jego ojca był dowodem, że starzec był dręczony tajemną troską.
Wynikało z tego listu, że przed wyjściem Jagiellony za wojewodę Was salskiego, Jakub Sobieski miał z nią stosunek, którego owocem był ów zgubiony syn, nadaremnie przezeń poszukiwany.