Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/305

Ta strona została przepisana.
307
JAN III SOBIESKI.

Wrogowie Sobieskiego dochodzili do swego celu.
Kanclerz Pac był gorliwym współpracownikiem i zdawało się teraz, że miał w ręku broń dostateczną, aby obalić tego, którego znienawidzili.
— Stało się, — szepnął, — w moich rękach los twój spoczywa, Janie Sobieski! Osiągnąłeś najwyższe stanowisko, jakie mogłeś osiągnąć, ale ja strącę cię z niego! Wiedz, że jestem twym wrogiem, nie taiłem tego przed tobą! Wiesz, że cię nienawidzę. Więc dobrze! Przyszła decydująca chwila!
Kanclerz Pac wyciągnął rękę ku urnie.
— Zobaczmy, co tam jest, — mówił dalej, zdaje mi się, że się nie mylę, iż wyrok będzie zgodnym z mą wolą!
Wyjął pierwszą kartkę z urny.
— Śmierć! — przeczytał.
Położył ją na stole i wziął drugą.
— Detronizacya!
Wyjął trzecią, stało znów na niej:
— Śmierć! Gdy ujrzał czwartą kartkę, na której znowu było słowo: “detronizacya,” rzekł do siebie:
— To twoje pismo stary, łagodny Bałozorze.... Ale ja tutaj decyduję! Stało się, Janie Sobieski! Trzy głosy wystarczą! Wyrok zapadł! Potęga senatu święcić będzie nowy tryumf i nikt z twoich następców nie poważy się targnąć na prawa senatu! Tu jest zapisany twój wyrok! Nie będzie on wykonanym publicznie, osłonią go ciemne nocy! Wyście się stali naszym wzorem, wy wielcy inkwizytorowie weneccy, którzyście do takiej potęgi doprowadzili swoją rzeczpospolitą! I wy każecie ludziom zamaskowanym spełniać wasze wyroki, a skazany nie spodziewając się niczego, pada na placu publicznym, w jasno oświetlonej sali, w gondoli, w powrocie z wesołej zabawy, w łóżku, w tłumie ludu, w podróży, w objęciach kochanki. Śmierć dosięga go nagle, a kto to widzi, korzy się przed niewidzialną władzą i szepcze: “jest to wyrok tajnego sądu”. Wyrok tajnego sądu zostanie wykonanym na tobie, tłum będzie musiał w niemym podziwie i poddaniu ukorzyć się przed tym wyrokiem.
— Przygotuj się na śmierć, Janie Sobieski, — mówił kanclerz? Pac dalej, — wyspowiadaj się i złam szablę, która cię wprowadziła na to niebezpieczne stanowisko. Godzina twoja wybiła! Śmierć! Zapisano ją tu w kilku literach! Śmierć! Troje rąk napisało ten sam wyraz! Senat wyrzekł i będziesz musiał poznać potęgę, którą chciałeś złamać, czując, że jest niebezpieczną dla ciebie! Uprzedźmy cię! Nasza wola się spełni! Nasza potęga jest nietykalną!

72.
Tatar Iszym Beli.

Gdy król wyszedł z salonu, królowa stała przez chwilę blada i niezdecydowana.
Nie było wątpliwości! Sobieski wiedział o wszystkiem! Przyrzekł on księciu prymasowi sposobność zobaczenia naszyjnika, jedynie dlatego, aby zmusić Maryę Kazimierę do włożenia go.
Co za okropne przejście!
W następnym tygodniu przypadał już festyn księcia prymasa.
Nie można było nawet myśleć o znalezieniu powodu nie pójścia lub ukazania się tam bez naszyjnika!