Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/325

Ta strona została przepisana.
327
JAN III SOBIESKI.

Sobieski jesczze nie zwątpił, że Marya Kazimiera niezawodnie się ukaże.
Jedna tylko z pomiędzy obecnych osób Jagiellona, mogłaby przepowiedzieć co ma nastąpić, ale i ona mogła się mylić.
Nie wiedziała ona, co zaszło w Płocku, czy Rochester nie przybył tam przebrany na czas jeszcze, bo że umiał podróżować szybko i posiadał środki do odbywania przyspieszonych podróży, o tem wątpić nie było można.
Niemniej niespokojnym jak król był książę prymas, który uważać musiał za ujmę dla siebie zapomnienie królowej o festynie, przez niego urządzonym.
Wsłuchiwał się on w każdy szmer i paziom, znajdującym się na dole dał polecenie, aby go natychmiast zawiadomili, jak tylko karoca się ukaże.
Ale karoca królowej nie przybywała.
Uderzyła północ.
Nagle jeden z paziów przystąpił do księcia prymasa.
— Dostojny książę, — rzekł z cicha, — przyjechał właśnie na spienionym koniu jeździec ze starostwa, wysłany przez królowę. Przybywa on z wiadomością, że najjaśniejsza pani przybyć nie może, ponieważ zasłabła.
— Gdzie jest ten jeździec? — zapytał książę prymas.
— Czeka na dole.
— Wprowadź go do mojego pokoju.
Paź pospieszył wykonać rozkaz prymasa, który tymczasem zaczął się rozglądać za królem, i ujrzawszy go, przystąpił do niego szybko.
— Najjaśniejszy panie! — rzekł stłumionym głosem, — nadaremnie oczekujemy królowej.
Sobieski zapłonął gniewem.
— Czy sądzisz, że już zapóźno, aby przybyć mogła, książę prymasie? — zapytał.
— Nie, najjaśniejszy panie, ale właśnie przyjechał goniec ze starostwa, — Gdzie jest?
— W moich pokojach.
Król pospieszył z prymasem osobiście zobaczyć gońca, który mu oznajmił, że królowa do ostatniej chwili spodziewała się przybyć, ale jej przeszkodziła choroba.
Sobieski zwrócił się do prymasa.
— Żałuję bardzo, — rzekł, — że królowę tak nieszczęśliwy przypadek zatrzymał w Płocku i że cię, książę prymasie ominie sposobność widzenia naszyjnika. — Zmuszony jestem do rezygnacyi i pocieszam się nadzieją, że mnie to szczęście nie ominie innym razem, najjaśniejszy panie, — odpowiedział prymas.
Król opuścił pałac i zamyślony udał się do zamku.
Pomiędzy gośćmi jednak szybko rozeszła się wiadomość o nagłem zasłabnięciu, które przeszkodziło królowej znajdować się na festynie.
— Tym razem jeszcze Marya Kazimiera odwróciła od siebie grożące niebezpieczeństwo, — rzekła Jagielona do kanclerza Paca, — zyskała na tem jednak tylko krótką zwłokę, a naraża się na tem gorsze następstwa. Jeżeli hrabia Rochester nie dokaże cudu, to dostanie nowego naszyjnika. Czekajmy, co dalej będzie! Wyznaję, że sama jestem ciekawa zakończenia tej szczególnej sprawy, która się staje coraz drażliwszą. Naszyjnik nabiera coraz większego znaczenia i będziemy świadkami ciekawych wypadków.