Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/335

Ta strona została przepisana.
337
JAN III SOBIESKI.

— Co to znaczy sto sztuk złota? Płacę ci dwa razy tyle! — zawołał książę Iwan.
Kazimierzowi zdawało się, że marzy. Sassa sprowadzała na niego deszcz złoty.
Otrzymał podwójnie sumę, jakiej zaledwie śmiał zażądać.
— Weź ją! dostojny panie, — rzekł.
Książę zawołał swojego marszałka.
— Dasz Kazimierzowi sakiewkę złota, — powiedział do niego.
W tej chwili Sassa weszła do pokoju.
Książę Iwan patrzył na nią z zajęciem i upojeniem.
Piękność jej i łagodność czarowały go.
— Sasso, — rzekł, — kupiłem cię od Kazimierza. Teraz jesteś moją, Sasso.
— Skoro taka wola Boża, dostojny panie.
— Jest to pobożna, czysta dziewczyna,, dostojny panie, — mówił Kazimierz.
— Teraz będziesz podróżowała ze mną, Sasso, — mówił dalej książę Iwan.
— Jak rozkażesz, dostojny panie! Skoro jestem twoją niewolnicą, możesz ze mną robić, co ci się podoba, — odpowiedziała Sassa z niepodobnym do opisania smutkiem i tęsknotą w głosie, — możesz mnie kazać chłostać i wyszczuć psami...
— Tego nie będzie, Sasso, skoro mi chcesz być powolną i posłuszną, — przerwał książę.
— Jestem twoją niewolnicą, dostojny panie, i muszę cię słuchać. Panie Kazimierzu, dziękuję wam za wszystko, goście dla mnie zrobili i coście mi dali, — mówiła Sassa dalej, przystępując do rozpromienionego otrzymaną sumą gospodarza.
— Dobrze, dobrze. Przyniosłaś mi szczęście, Sasso, ale powiadam ci, że i ty także będziesz szczęśliwą, — odpowiedział Kazimierz.
— A teraz zaśpiewaj nam jeszcze jedną z twych pięknych piosnek, Sasso, — zawołał młody książę, — śpiewka o skowronku najbardziej mi się podobała i zgadza się z twojem imieniem. Przecież w Sziras skowronek tak się nazywa.
— Tak jest, dostojny panie.
— A więc, śliczny mój skowronku, zaśpiewaj mi jesczze jedną piosnkę, niech mnie ona do snu ukołysze, a jutro rano odjedziemy.
Sassa spełniła rozkaz i zaśpiewała jeszcze jedną piosnkę.
Gdy książę usnął, powróciła do swojej izdebki.
Księżyc rzucał blade światło na jej smukłą postać, i na jej tęskne a tak piękne rysy.
Co się z nią stać miało? Co ją czekało? Jaki los nadal był jej przeznaczony?
Nazajutrz przygotowano powozy podróżne księcia.
Gdy młody książę wyszedł z domu, obejrzał się przedewszystkiem za Sassą.
Wsiadła ona do jednego z powozów służbowych.
Książę spostrzegł to i rozkazał, ażeby się przesiadła do jego karety i pojechała z nim razem.
Był to zaszczyt, jaki jeszcze nikogo ze strony dumnego księcia nie spotkał.

80.
Tajemnica Wołocha.

Do wioski, położonej może o 10 mil od Warszawy nad brzegiem Wisły, a złożonej z szereg nędznych chat, zbliżał