Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/344

Ta strona została przepisana.
346
JAN III SOBIESKI.

Ślepa niewolnica podobną była w tej chwili do anioła.
— Prosisz za nim? — zapytał książę zdziwiony.
— Przebacz mu, jak mu Sassa przebacza!
— Skoro Sassa prosi o twoje życie, więc żyj! — rzekł książę Iwan, chowając szpadę do pochwy.
Wypadek ten wywarł głębokie na wszystkich wrażenie.
Książę prędki i porywczy, przed którym drżeli wszyscy i którego gniewu już niejedno życie ludzkie padło ofiarą, stał się nagle zupełnie innym i słowa obcej, pięknej dziewczyny miały nad nim czarodziejską potęgę.
Wprowadzało to wszystkich w zdumienie nasunęło im myśl, że w obcej dziewczynie znaleźli opiekunkę i pośredniczkę.
Służący, którzy z księciem powrócili z podróży utwierdzili miejscowych w tem przekonaniu, nie mogąc się dosyć naopowiadać o dobroczynnym wpływie, który obca dziewczyna wywierała na księciu.
Książę Iwan sam wprowadził ją do apartamentów i przeznaczył dla niej kilka pokoi, oraz wydał rozkaz, ażeby jej tak słuchano jak pani zamku.
Przekonało to wszystkich, że obca dziewczyna posiadała je^o miłość i że nie myślał traktować jej jak sługę.
A gdy wieczorem zasiadł z nią w jednym z jasno oświetlonych salonów zamku i gdy ona dla rozerwania go śpiewała, a on wsłuchiwał się w jej piosnki, służący i służące stojąc w oddaleniu, widzieli, że ich pan był oczarowanym zupełnie.
— Jakto, dostojny panie, — zapytała Sassa skończywszy śpiewać i usłyszawszy, że jeden ze służących zastawiał herbatę i wieczerzę, — więc Sassa nie będzie ci już usługiwała?
— Nie, Sasso! Usiądź przy mnie! Będziesz obsługiwaną tak jak ja!
— Ale, dostojny panie...
— Ja tak chcę, Sasso.
Była posłuszną. Siadła przy nim ponieważ dał taki rozkaz.
— Nie jesteś już moją niewolnicą, Sasso, — rzekł do niej, — ale jesteś moją i zostaniesz moją małżonką!
— Co mówjsz, dostojny panie?... Ja chyba marzę, — odpowiedziała Sassa, — o tak, to sen... ale sen piękny...
— Nie sen, Sasso!... będziesz moją małżonką.
Ja? ja? — zawołała ślepa niewolnica, — chcecz mnie uczynić księżną, dostojny panie? O nie!... nie żartuj ze mnie! Czyż podobna, ażebyś to uczynił dla biednej Sassy?
— Nie żartuję, Sasso, przekonasz się za dni kilka, że mówię na seryo. Duchowny, który ma pobłogosławić nasz związek, już zamówiony i wkrótce przyjedzie.
— Panie! dostojny panie! — zawołała Sassa padając na kolana, — powiedz mi raz jeszcze, że nie marzę, że nie żartujesz sobie ze mnie!
— Nie, Sasso, — odrzekł książę, — jesteś dla mnie aniołem zesłanym z nieba. Czyliż nie odgadłaś, że cię kocham?...
— Ależ ja jestem biedną, ślepą niewolnicą, a ty jesteś księciem, dostojny panie!
— Będziesz więc księżną!
Sassa zdawała się odurzona swem szczęściem.
Klęczała, nie mogąc słowa wymówić.
Książę wyszedł do przyległego pokoju i powrócił po chwili z kosztowną