Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/350

Ta strona została przepisana.
352
JAN III SOBIESKI.

pułków pod sobą? Czyżby go nie okrzyknęli sułtanem, gdyby tron nagle zawakował? Allaraba stał pod trzema palmami i z tryumfującym uśmiecnem patrzył za upojonym obrazami potęgi i wielkości wielkim wezyrem.
— Jesteś mój! — mówił do siebie, — — wstępuj na tron, zaślepieńcze! Zagarnij najwyższą władzę! Każ się obwołać sułtanem! Kto będzie władał tobą, kto będzie właściwym panem.
Słychać było cichy, chrapliwy śmiech tego człowieka, który w tej chwili podobnym był do złego ducha.
— Przez ciebie dojdę do mego celu! Nie czujesz tego, że jesteś mojem bezwłasnowolnem narzędziem. Idź! Wykonaj, co ci poddałem! Słuchaj mej woli, a potem będziesz mój, będę twym władcą, dopnę mego celu!

84.
Wysłannik Cara.

Król Jan Sobieski przyjmował kapitana Wychowskiego w swoim pokoju.
— Więc powiadasz, żeś znalazł tego wołocha, kapitanie? — pytał monarcha.
— Znalazłem, najjaśniejszy panie, — odpowiedział kapitan, — ale niestety o dzień jeden zapóźno!
— Dlaczego zapóźnźo, Wychowski?
— Stary wołoch Stefan, który jak się przekonałem, był w pałacu wojewodziny Wassalskiej już nie żyje, najjaśniejszy panie! Znalazłem go martwego w ręku wieśniaków, którzy go zastali bez duszy przy drodze.
Twrarz Sobieskiego sposępniała.
— Umarł? i umarł właśnie wtedy, gdy tu był gdyśmy go znaleźli?...
— O ile się zdaje, umarł naturalną śmiercią, najjaśniejszy panie!
— Należało się o tem dobrze przekonać, kapitanie! Czy nie znalazłeś jakiego pisma albo znaku przy nim?
Nie więcej, najjaśniejszy panie, prócz woreczka z trochą pieniędzy i starej książki do nabożeństwa.
— A we wsi wypytywałeś się?
— Tak jest, najjaśniejszy panie. Zdaje się, że stary wołoch był w jednej chacie.
— Znalazłeś tę chatę?
— Chatę znalazłem, ale jej mieszkańca nie było.
— Czy wołoch miał z nim stosunki?
— O tem nie mogłem się dowiedzieć, najjaśniejszy panie. Chata była pusta a inni mieszkańcy nic nie wiedzieli.
— Czyżby i ten przypadkiem miał właśnie teraz zniknąć lub umrzeć nagle? Muszę się o tem przekonać kapitanie! Udaj się jeszcze raz do tej wsi i wypytaj się, a nie powracaj dopóki mi jakiej wiadomości nie przyniesiesz.
Wychowski wyszedł, a marszałek dworu wszedł do pokoju.
— Przynosisz mi jaką wiadomość, marszałku?
— Książę Iwan Aminow z małżonką przybyli do Warszawy, najjaśniejszy panie!
— Wysłannik cara! Książę Aminow przybywa, ażeby mnie zapewnić o przyjaźni swego monarchy, która jest dla mnie tem pożądańszą, że Turcy zaczynają grozić i zbierają się, — rzekł Sobieski.
— Książę Aminow dzisiaj jeszcze tutaj przybędzie, najjaśniejszy panie, i uprasza o audyencyę.