Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/353

Ta strona została przepisana.
355
JAN III SOBIESKI.

stał się niewolnikiem Allaraby, widząc przed sobą tylko świetność i potęgę!
A czyż Allaraba mu nie powiedział, że ma do wyboru pomiędzy tronem a haniebną śmiercią?
Mustafa wierzył w każde słowo kapłana, którego tajemniczą potęgę miał wielokrotnie sposobność podziwiać.
Nie wątpił zatem o jego proroctwie, nie mówił sobie, że nienasycona jego ambicya musi go narazić na śmierć haniebną.
Był olśniony blaskiem potęgi, która uśmiechała się do niego, syna prostego spahisa.
Sułtan zeszedł do kaiku.
Mustafa udał się za nim.
Eunuchowie zajęli swoje miejsca i pochwycili za wiosła.
Gdy sułtan zajął miejsce na wysłanem siedzeniu pod baldachimem, kaik odbił od brzegu.
Mustafa ponurym wzrokiem mierzył długi, niezbyt szeroki statek. Był on silnie zbudowany. Tylko gdyby się przewrócił nieszczęśliwym przypadkiem, wezyr mógłby dopiąć swojego celu.
W tej chwili spostrzegł na środku szerokiego kanału wielki okręt, który z rozwiniętemi żaglami nadpływał powoli.
Eunuchy spieszyli, ażeby przebyć Złoty Róg przed statkiem.
Nagle Mustafa powziął postanowienie.
Kaik zbliżał się do okrętu, z którego zapewne nie był widzianym.
— Okręt! — zawołał Mustafa, udając nagle mocno przestraszonego, — czy nie widzisz okrętu?
Eunuchowie zadrżeli przed wielkim wezyrem i wiosłowali z jeszcze większym pośpiechem, ażeby nie uderzyć o okręt.
Mustafa był jeszcze w obawie.
Przystąpił szybko do eunucha, który kierował sterem.
— Niewolniku, co czynisz? — zawołał w gniewie, sterujesz fałszywie! Kaik idzie prosto na okręt i musi się wywrócić!
Sułtan zadrżał usłyszawszy te słowa. Dopiero teraz poznał niebezpieczeństwo, w jakiem się znajdował.
Kara Mustafa odepchnął eunucha na bok i sam pochwycił ster.
W tej chwili kaik i okręt były już od siebie oddalone tylko o kilkanaście kroków.
Nagle kaik zwrócił się zupełnie ku nieustannie zbliżającemu się okrętowi.
Eunuchy wysilali się wprawdzie, wisłując rozpaczliwie, ażeby nie dopuwlosłując rozpaczliwie, ażeby nie dopu-[1]
Wysilenia ich były daremne.
Jakaś nieprzeparta siła parła kaik ku okrętowi.
Sułtan zerwał się i patrzył z przerażeniem na potężny przód wielkiego okrętu.
Krzyki eunuchów rozległy się po nad wmdą. Kilka kaików ukazało się w oddaleniu w blasku księżyca.
Eunuch odepchnięty przez Mustafę od steru padł na kolana, nie śmiejąc się poruszyć.
Widział on, że wielki wezyr steruje fałszywie, ale jedno słowo nie wyszłoby z jego warg, chociażby widział śmierć przed sobą!
Wtej chwili kaik z tak straszną siłą uderzył o okręt, że deski jego zatrzeszczały i woda dostała się na pokład.
Teraz dopiero z okrętu dostrzeżono niebezpieczeństw7©, na jakie byli narażeni siedzący w kaiku.

Majtkowie okrętowi poznali kaik padyszacha. Było jednak zapóźno pośpieszyć mu z pomocą. Okręt pędzony

  1. Przypis własny Wikiźródeł brak fragmentu tekstu