Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/357

Ta strona została przepisana.
359
JAN III SOBIESKI.

— Nie wiem. Wprowadził ją jeden z paziów.
— Czego chce?
— Mówi, że to tylko samej najjaśniejszej pani może objawić.
Jakiś głos wewnętrzny doradził królowej dać posłuchanie tej nieznajomej.
Weszła do przyległego pokoju.
Osoba oczekująca na nią była młoda, wysmukłej postaci, okryta obszernem okryciem, z pod którego widać było jedwabną suknię. Głowę miała osłoniętą welonem.
— Kto pani jesteś? — zapytała królowa.
Nieznajoma zbliżyła się do niej dosyć niepewnie. Można było zauważyć, że kierowała się jedynie dźwiękiem głosu.
— Czy jesteśmy same, najjaśniejsza pani? — zapytała głosem dźwięcznym, który nie mniej jak słowa wymówione zadziwił królowę.
— Co panią do mnie sprowadza? — zapytała.
— Nikt oprócz waszej królewskiej mości nie może słyszeć tego, co mam powiedzieć, — odpowiedziała nieznajoma.
— Czy zasłona jest tak gęsta, że pani nie możesz widzieć? Jesteśmy same. Ale... któż pani jesteś?
Nieznajoma podniosła zasłonę.
Marya Kazimiera spojrzała na nią ze zdziwieniem... Nie była pewną, czy poznaje ślepą niewolnicę, którą bogata odzież zupełnie zmieniła.
— Co za podobieństwo!... co za wspomnienie!... — szepnęła królowa.
— Więc najjaśniejsza pani mnie nie poznaje? — rzekła niewidoma.
— Sassa! — zawołała Marya Kazimiera, — mój Boże! Sassa! nie byłam pewną czy to ty! Więc żyjesz? jesteś tutaj! W tem ubraniu! Jakże się cieszę, że cię widzę!
— Sassa przybywa, aby się przedstawić swojej królowej i prosić jej o przyjęcie pewnego podarunku, — rzekła Sassa do Maryi Kazimiery, nie mogącej jeszcze przyjść do siebie z zadziwienia, — czy wolno mi ofiarować jej królewskiej mości przedmiot, który z sobą przyniosłam?
— Nie pojmuję co się stało, Sasso...
— Najjaśniejsza pani dowie się zaraz wszystkiego.
Sassa wyjęła z pod okrycia szkatułkę metalową, którą rozpromieniona radością podała królowej.
Marya Kazimiera zobaczywszy szkatułkę, przelękła się.
— Co to jest? — zawołała stłumionym głosem, — ta szkatułka... wygląda tak jak owa...
Wzięła do ręki podany przedmiot i otworzyła z pośpiechem.
W miękko wysłanym wnętrzu szkatułki znajdował się naszyjnik złożony z dwudziestu ogniw!
— Sasso! — zawołała królowa ze łzami radości, — komu przynosisz ten naszyjnik?...
— W podarunku mojej królowej!
— Jesteś moim aniołem wybawicielem! — zawołała Marya Kazimiera w nadmiarze szczęścia, — przynosisz mi ten naszyjnik! Widzę cię przed sobą... ukazujesz się zmieniona, jak wieszczka z bajki, tajemnicza i piękna... i wręczasz mi naszyjnik! Czy to są czary? czy to sen?
— Nie czary i nie sen, najjaśniejsza pani! Jest to naszyjnik egipskiej królewny!
— Zkąd go masz, Sasso? Jakim sposobem go dostałaś? Wiem, że oprócz tego, który miałam, istniał tylko drugi podobny!
— To jest ten drugi najjaśniejsza pani.