Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/364

Ta strona została przepisana.
 366
JAN III SOBIESKI.

ło od niego dowiedzieć. Bał się mojej żony.
— Czy żona twoja krzywdziła go?
— Na to nie pozwalałem, panie.
— Gdzież się podział Sefan? — zapytał kapitan.
— Pewnej nocy wyszedł i nie powrócił. — Nie znalazłem go panie! Nie wiem, co się z nim stało, ale sądzę, że w nocy wpadł do Wisły i utonął!
— Nie słyszałeś o nim nigdy?
— Nie panie, nigdy.
— A więc umarł, — szepnął Wychowski, — oto jest koniec całego zeznania.
Dorowski modlił się znowu przez chwilę, a potem zwrócił się do kapitana.
— Panie — zawołał — wyznałem Wszystko co wiem. Daruj mi życie!
— Nie myślisz przecież, że cię chcemy zamordować, — rzekł Wychowski, — wstań! jesteś wolny!
— Wolny? — pan mnie puszcza? — zawołał Borowski, całując płaszcz kapitana.
— Złożyłeś zeznanie, osiągnąłem mój cel, — rzekł Wychowski, — że nie znalazłem u ciebie Sefana nie twoja wina. Zginął... zapewne nie żyje! Nie potrzebujesz się mnie obawiać! Wstań i powróć do swoich towarzyszów.
Borowski zerwał się.
— Gdybym wiedział co jeszcze, panie, nie taiłbym przed tobą, bo jesteś dobry, — zawołał.
Następnie z kapitanem, który wynagrodził dzwonnika, wyszedł z kościoła.
Dzwonnik zagasił świece.
Szczególna nocna ceremonia była skończona.

88.
Księżna Sassa.

Król oczekiwał Maryi Kazimiery z łatwym do pojęcią niepokojem.
Chwila decydująca nadeszła.
Otoczony świetnym orszakiem, w którym znajdował się książę prymas, stał król we wspólnym salonie łączącym apartamenta obojga królestwa i rozmawiał właśnie z prymasem.
— Będzie to pod każdym względem zajmujący wieczór, — mówił, — nietylko dlatego, że książę Aminow ukaże się na festynie ze swą małżonką, lecz także z innych powodów. Spodziewam się książę prymasie, że dzisiaj zobaczysz naszyjnik.
Prymas uśmiechnął się nieznacznie.
— Jestem bardzo ciekawy zobaczyć go, — odpowiedział.
Weszli paziowie królowej.
Marya Kazimiera ukazała się na progu.
Wyglądała prawdziwie jak królowa, pięknie i imponująco. Uśmiech przebiegał jej usta, oczy jednak były czerwonawe, jak gdyby płakała.
Król przystąpił do niej i podał jej rękę.
— Idziemy na salę balową, moja małżonko, — rzekł, — jeżeli się jednak nie mylę, to jesteś czegoś zmartwiona.
— Jestem bardzo wesoła i szczęśliwa, odpowiedziała królowa, — spodziewam się, że festyn będzie bardzo piękny i przyjemny.
W tej chwili król spojrzał na szyję królowej.
Miała naszyjnik.
— Dziękuję ci, pani, żeś spełniła moje życzenie i włożyła naszyjnik, —