Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/371

Ta strona została przepisana.
373
JAN III SOBIESKI.

króla, a książę Ostrogski zbierze ludzi wpływowych około siebie!
— Jana Sobieskiego mnie pozostawcie! — zawołała Jagiellona, — ręczę wam życiem za to, że wszyscy magnaci poddadzą się waszej woli, gdy Jan Sobieski padnie! Mnie go oddajcie... osiągniecie za to najwyższą władzę! Wy trzej jesteście kierownikami państwa! W waszych rękach spoczywa wszystko!
— Słyszeliście słowa wojewodziny, która wiernie z nami trzyma, moi przyjaciele, — mówił kanclerz dalej, — z chwilą, w której Sobieski padnie, senat przestanie istnieć, a miejsce jego zajmie rada najwyższa z nas trzech złożona!
— Zgoda! — zawołał ponury książę Ostrogski, — gdy Jan Sobieski pad nie, powierzymy tron księciu, który będzie musiał poddawać się bezwarunkowo naszej woli!
— A wtedy losy Polski będą w naszych rękach, panowie i przyjaciele, — rzekł marszałek Połubiński, — śmierć Janowi Sobieskiemu!
— Jesteśmy zatem jednomyślni, — zakonkludował kanclerz Pac zadowolony, — trzeba tylko oznaczyć dzień...
— Po co zwlekać? — zapytał książę. Ostrogski, — zaraz następnej nocy przystąpmy do dzieła! Im prędzej dzia łać będziemy, tem większą niespodzian ką będzie dla wszystkich to, co zajdzie! I fakt będzie dokonany, nim jeden głos zdoła się odezwać przeciwko naszym zamiarom!
— Więc następnej nocy! — zawołał kanclerz Pac.
Król słyszał wszystko, był niewidzialnym świadkiem całego sprzysiężenia, i przybył właśnie w porę, ażeby obalić tych, którzy czychali na jego tron i życie.
Następnej nocy byłoby już za późno. Tajemniczemu mnichowi zawdzięczał to, że mógł uprzedzić plany swoich nieprzyjaciół.
Chwilę tylko zastanowiał się co ma zrobić.
Wyszedł z pokoju, w którym się znajdował i udał się na odwach.
Kapitan Wychowski wyszedł naprzeciw niego.
— Chodź ze mną kapitanie, z silnym oddziałem zaufanych ludzi, — rozkazał, — wybierz z mojej przybocznej straży takich, na których wierności z pewnością możesz polegać.
Wychowski zdziwił się tym rozkazem.
Następnie pójdziesz ze mną do pawilonu, w którym się znajduje sala senatu, obsadzisz salę ze wszystkich stron i będziesz czekał na dalsze rozkazy.
Wychowski był posłuszny, chociaż czuł niebezpieczeństwo tego rozporządzenia. Członkowie senatu byli nietykalni. Król spełnił czyn ryzykowny, używając przeciw nim siły.
Kapitan nie pomyślał jednak nawet o sprzeciwieniu się woli króla, który poszedł do pawilonu senatorskiego, lecz spełnił jego rozkaz i obsadził salę pocichu.
Gdy król ukazał się w przedpokoju w którym znajdowała się straż i służba senatu, nagłe jego przybycie wywołało niepodobnie do opisania zdziwienie.
— Z drogi! — rzekł rozkazująco i przystąpił do drzwi, prowadzących do sali, nim którykolwiek ze służących zdołał oznajmić jego przybycie.
Kanclerz Pac spisawszy dokument zawierający uchwały sprzysiężo-