Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/379

Ta strona została przepisana.
381
JAN III SOBIESKI.

Sułtanka matka wyszła do przedpokoju i dała rozkaz zawołania seraskiera. Następnie powróciła do pokoju sułtana, którego obawa wzrastała coraz bardziej.
— Zdecydowałem się, — rzekł, — uwolnię się od wielkiego wezyra! Rozkaz mój doścignie go za godzinę i nie będzie miał czasu na dalsze knucie zbrodniczych planów. Moje ramię dosięgnie go i obali, nim się spostrzeże co mu grozi!
— Wtenczas dopiero będziesz mógł być spokojnym sułtanie, — odpowiedziała sułtanka matka.
Ibrahim, wezyr wojny, wszedł do pokoju.
Wezwałeś mnie, najpotężniejszy władco, — rzekł, — słuchani i staję przed tobą.
— Wiem, że tobie zaufać mogę, Ibrahimie, — przemówił do niego sułtan, — zbliż się! Mam ci dać rozkaz!
— Mów władco władców! Ibrahim doznaje twojej łaski i dziękuje za to Ałłachowi!
— Chcę cię posłać w ważnej misyi do Kara Mustafy, Ibrahimie. Udaj się natychmiast do jego pałacu.
— W jego pałacu już go nie ma, najpotężniejszy władco, — odpowiedział seraskier.
— Kara Mustafy nie ma w pałacu? — zapytał sułtan.
— Nie ma, najpotężniejszy władco! Wielki wezyr jeszcze w nocy opuścił Stambuł ze swym orszakiem i udał się do armii.
Sułtanka matka przelękła się.
— Już zapóźno! — szepnęła blednąc.
Na sułtanie także ta wiadomość wywarła przykre wrażenie. Twarz jego zachmurzyła się.
— Nie zmienia to mych postanowień, — rzekł, — owszem bardziej mnie w nich utwierdza. Weź ten czerwony jedwabny sznurek, seraskierze.
— Czy go przeznaczasz dla swojego sługi, najpotężniejszy władco — zapytał Ibrahim?.
Znał on jak wszyscy znaczenie takiego sznurka. Był to wyrok śmierci. Kto go otrzymał, winien był najdalej nazajutrz przed wschodem słońca nieodwołalnie odebrać sobie życie. Uważano to jeszcze za rodzaj szczególnej łaski i względności, że skazany był uwolniony od hańby stracenia przez kata.
— Nie dla ciebie on przeznaczony, Ibrahimie, — odpowiedział sułtan, — masz go zabrać i wręczyć wielkiemu wezyrowi Kara Mustafie natychmiast, gdziekolwiek go spotkasz.
Seraskier przeląkł się. Wielki wezyr był zgubiony. Wpadł w niełaskę.
— Staniesz za niego na czele pułków, — mówił sułtan dalej. — twój ojciec Ibrahimie, służył mi wiernie, wiem, że i ty będziesz mi wierny. Wojny już odwołać nie można. Poprowadzisz moją armię do zwycięzstwa!
— Jak mam ci dziękować za twoją. łaskę, najpotężniejszy władco? — rzekł seraskier.
— Przez ścisłe wykonanie moich rozkazów, Ibrahimie.
Wezyr wziął czerwony jedwabny sznurek, który na znak poddania się woli sułtana pocałował.
— Jeżeli mnie kiedy dostanie się dar taki, władco władców, nie zawaham się ani chwili spełnić twój niemy rozkaz.
Następnie wyszedł.
— Daj Boże, żeby twój wysłaniec nie przybył zapóźno, sułtanie, — rzekła sułtanka matka do syna, — Kara Mustafa jest już przy wojsku. Radabym życie sobie odebrać, żem o dzień wcześniej z tą prośbą nie przyszła, gdyż roz-