Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/388

Ta strona została przepisana.
390
JAN III SOBIESKI.

— Mów, kapłanie! przyrzekam z góry, że spełnię twoje życzenie!
— Łaskaw jesteś dla mnie, słusznem jednakże jest twe zaufanie! Wyślij mnie do króla polskiego! Interesem twoim jest dowiedzieć się, jak wielką jest siłą, którą Jan Sobieski ma dostarczyć cesarzowi.
— Rozumiem cię, kapłanie, chcesz być szpiegiem. Jest to niebezpieczne zadanie!
— Nie obawiaj się o mnie, najpotężniejszy baszo!
— Wierność twoja i przywiązanie są wielkie, kapłanie, nie zapomnę ci tego! — odpowiedział Kara Mustafa, — dobrze, jedz! Upoważniam cię, abyś w mojem imieniu udał się do obozu polskiego. Może ci się uda osiągnąć tę niezmierną korzyść, że powstrzymasz go tak długo, żebym ich oddzielnie mógł pobić. Pozostawiam to twojej mądrości.
Allaraba pożegnał wielkiego wezyra i jeszcze w ciągu nocy konno opuścił obóz.

94.
Miłość księcia.

Gdy w nocy po festynie, który odbył się w zamku warszawskim, młody książę Iwan Aminow z Sassą i służbą swoją opuścił w gniewie miasto, powziął on natychmiast postanowienie odwrócić się zupełnie od Polski.
Został obrażony w osobie swojej młodej i ukochanej małżonki, a należał do ludzi, którzy nie znoszą i nie zapominają obrazy.
Oparłszy się o poduszki swego podróżnego powozu, rozmyślał on z nachmurzonem czołem monarchy i nakłonić go do przymierza z Turkami, ponieważ na dworze sułtańskim nie doznał tak zniechęcają/ego przyjęcia jak w Warszawie.
Ze względu jednak na swoją małżonkę postanowił pojechać do Wiednia, do sławnego lekarza Braila i ze względu na nią decydował się teraz nie odstępować od swego zamiaru.
Sassa siedząca obok księcia, czuła, że dusza jego przejętą jest gniewem. Poznała ona już swego małżonka i wiedziała o tem, że gdy był zagniewamy, nie można było wpływać na niego perswazyą.
Gdy jednak przybyła z nim do granicy i zatrzymali się w jednem zmniejszych miast austryackich, aby wypocząć po długiej podróży, uznała, że nadeszła pora ułagodzenia go.
Młody książę pod wpływem gniewu napisał do cara sprawozdanie i zawołał kuryera, aby je przesłać.
Wtedy Sassa przystąpiła do niego.
— Co chcesz uczynić, mój małżonku? — zapytała łagodnym głosem, — o! wysłuchaj mojej prośby! Chcesz narazić na wielkie niebezpieczeństwo króla Jana Sobieskiego, który mnie przyjął z tak wielką miłością.
— Zbyt względną jesteś, Sasso! Ubliżono ci na dworze warszawskim wobec zebranych gości w tak haniebny sposób.... Jestem zdecydowany pomścić się za to, bo kto ciebie obraża, ten i mnie obraża.
— Jakże ci wdzięczną jestem za twoją miłość, mój panie i małżonku, — mówiła Sassa dalej, — uszczęśliwia mnie ona! Ale dajesz się unosić gniewowi! Obraziła mnie tylko wojewodzina Wassalska, która mnie nienawidzi.
— Wiem, że cię prześladowała, opowiadałaś mi to kiedyś. Ale ten czas już minął i nie zniosę tego, żeby się po-