Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/390

Ta strona została przepisana.
392
JAN III SOBIESKI.

czuciu nieznanej mi dotąd rozkoszy, gdym usłyszała twoje dobrotliwe słowa. Oprócz Jana Sobieskiego nikt jeszcze tak łaskawie nie przemawiał do mnie. Podniosłeś mnie do siebie... Uiezyniłeś mnie swą małżonką! Za to wiecznie będę ci wdzięczną! Dusza moja przywiązaną jest tylko do ciebie! Modlę się za ciebie codziennie i mam tylko jeden cel życia — odwdzięczyć ci twoją miłość.
— Czynisz to, Sasso, skoro mnie kochasz!
— O! dzięki ci za list! Dzięki ci, że wysłuchałeś mojej prośby! Codzień mam nowy powód do dziękowania ci! I nic czynić nie mogę, aby ci odwzajemnnić twą dobroć!
— Poczekaj jeszcze trochę, Sasso, a odwzajemnisz mi się za wszystko, gdy będziesz mogła widzieć mnie i słońce i ziemię i gdy ja będę świadkiem twojego szczęścia!
— Więc mój małżonku sądzisz rzeczywiście, że ten lekarz wiedeński zdoła mi wzrok przywrócić?
— Mam nadzieję Sasso!
— O! toby było największem dobrodziejstwem jakie mi wyświadczyć możesz! — zawołała Sassa w nadmiarze szczęścia i nadziei.
— Za kilka dni wszystko się rozstrzygnie, Sasso. Jutro pojedziemy dalej, a wkrótce przybędziemy do Wiednia. Tam zaprowadzę cię do lekarza Braila, sławnego optyka, a ten nam powie, czy będzie mógł noc twego wzroku w dzień zamienić.
— Gdyby się to stało... gdybym widzieć mogła... Oh! ja nie mogę nawet pojąć tej myśli! Ale to jedno ślubuję już teraz i wiem, że zgodzisz się na to, mój małżonku, że jeśli Bóg za pośrednictwem zdolnego lekarza powróci mi wzrok, to przedewszystkiem na to go użyję, ażeby wyszukiwać takich, co są biedni i nieszczęśliwi, jak ja niegdyś byłam i podawać im rękę pomocną!
— A obok tego będziesz korzystała z wzroku, ażeby wraz ze mną używać życia, które dotychczas było dla ciebie pełnem troski męczarni, Sasso, — odpowiedział książę. — Słowo daję, nie widziałem jeszcze istoty takiej jak ty, coś w bolesnych i ciężkich chwilach stała się jeszcze szlachetniejszą i lepszą, i wstawiasz się nawet za swoimi nieprzyjaciołmi.
Książę ucałował Sassę, która jego gniew pokonała. Patrzył na nią jak na dobrego swego anioła.
Pod wpływem jej łagodności i słodyczy stawał się on innym człowiekiem.
Nazajutrz puścili się w dalszą drogę do Wiednia i po upływie kilku dni i nocy przybyli do stolicy cesarskiej nad Dunajem, gdzie poseł cara wynajął już i urządził pałac dla księcia.
Znając wpływ i potęgę księcia Aminowa poseł przyjął go z nadzwyczajnemi atencyami. Pokoje Sassy były pełne kwiatów, a córki posła przybyły powitać księżnę Aminow.
Cesarz także wyraził życzenie, aby książę ukazał się na dworze, ponieważ wobec grożących niebezpieczeństw wiele mu zależało na przymierzu z carem.
Urocza postać Sassy i jej ujmująca prostota oczarowały posła i jego rodzinę, a gdy książę Aminow oznajmił mu, że przyby do Wiednia tylko po to, aby zasięgnąć rady sławnego lekarza Braili, poseł sam pospieszył do podeszłego już wiekiem doktora, ażeby go zaprowadzić do księcia.
Była to ważna i niecierpliwie przez Sassę oczekiwana chwila, gdy lekarz ukazał się w pałacu. Od tej chwili zależało rozstrzygnięcie kwestyi xiajważniejszej w jej życiu. Nie mogła go widzieć,