Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/393

Ta strona została przepisana.
395
JAN III SOBIESKI.

przeszkody wtargnęli aż po za Rabnitz. Sprowadził zatem wojska swoje na wyspę Schutt, ażeby przez Marchfeld pociągnąć do Wiednia, dokąd z największym pośpiechem wyprawiono cztery pułki posiłków, domyślano się już bowiem zamiarów tureckich.
Niebezpieczeństwo wzrosło tak szybko i nagle, że dopiero teraz całą jego wielkość zaczynano pojmować. Wojska tureckie nadciągały z niespodziewanym pośpiechem.
Książę wysłał naprzód hrabiego Caprara, ażeby cesarzowi doniósł o jego odwrocie. Został on jednak zaraz w parę dni potem napadnięty przez Tatarów w liczbie okło trzech tysięcy ludzi pod Paternell i Ellend i wojsko, które przypuszczało, że nieprzyjaciel był przynajmniej cztery razy silniejszy, popadło w tak wielki przestrach, że utraciło znaczną część taboru i kilku dowódców.
Był to fatalny początek.
Tatarzy jednak mieli na celu tylko łupieżcze napady i na szybkich swych koniach ukazywali się co chwila w innych miejscach, a po zabraniu łupu zaraz znikali, wojsko zatem mogło nazajutrz przybyć do Tiszamend, gdzie rozłożyło się obozem.
Podczas tych wypadków zastanawiano się nad kwestyą, czy cesarz ma pozostać w Wiedniu, czy udać się do innego miejsca, i zdecydowano się w końcu na wyjazd lewym brzegiem Dunaju, gdyż tam tylko drogi były jeszcze bezpieczne.
Nazajutrz wieczorem o godzinie ósmej wyruszył cesarz z małżonką i całym dworem do Linzu i spędził pierwszą noc w Konnenburgu. Za nim dążyła znaczna liczba mieszkańców, którzy powozami i na wozach, konno i pieszo uciekali z rodzinnego miasta. Było takich około sześćdziesięciu tysięcy, przeważnie ludzi, którzy zabierali z sobą swoje mienie i których nic nie zatrzymywało w Wiedniu. Przeczuwali oni trafnie ciężkie przejścia, jakie oczekiwały mieszkańców.
W mieście cesarz powierzył najwyższą władzę w ręce hrabiego Capliersa, hrabiego Molarta i hrabiego Stahremberga, którym dodani zostali kanclerz Hartman i radca Belchamp.
W tym czasie w Warszawie odgrywały się owe wypadki, których następstwem była banicya Paca, ścięcie Połubińskiego i śmierć księcia Ostrogskiego, oraz ucieczka hetmana polnego Paca.
Pozostawał jednak jeszcze jeden winny zdrady stanu, którego należało ukarać, a tym był podskarbi koronny, Andrzej Morsztyn.
Sobieski nie ufał mu już od dość dawnego czasu. Morsztyn był żonaty z Francuzką i zostawał w tajemnych związkach z Francyą na szkodę Polski. Przejęto jego listy, w których donosił, że stan zdrowia króla pogorszą się i że trzeba myśleć o następcy, Francuzie. Prawdopodobnie zatem podstarbi koronny należał do tych, którzy czyhali na życie króla i musiał być z nimi w tajemnych związkach. Znaczną liczbę jego listów król kazał w Gdańsku otworzyć, spisać z nich kopie i zapieczętowawszy zręcznie odesłać oryginały do miejsca przeznaczenia. Sekretu niedostrzegalnego otwierania listów i pieczętowania ich, Morsztyn sam nauczył króla, który następnie użył tego sposobu przeciw niemu.
W jednym z tych listów przyrzekał on królowi francuzkiemu, że zerwie sejm, ażeby zniweczyć przymierze Polski z Austryą.
Król Jan Sobieski kazał go aresztować i wtrącić do więzienia, z którego