Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/395

Ta strona została przepisana.
397
JAN III SOBIESKI.

Moje słowa są przenaczone tylko dla ciebie! Twoi żołnierze mają mnie za szpiega i dlatego mnie przytrzymali. Nie chciałem się przed nimi usprawiewiać, gdyż mam polcenie tylko do ciebie!
Król skinieniem głowy kazał warcie usunąć się.
Mąż w białej odzieży padł na kolana.
— Nie jestem ani Turkiem, ani mahometaninem, wielki królu i panie, jestem kapłanem z odległych Indyi i nazywam się Allaraba! — rzekł stłumionym głosem, patrząc badawczo na króla, — wyświadcz mi łaskę i wysłuchaj mnie!
— Chociażbyś nie był wyznawcą islamu, kapłanie, ukazanie się twoje tu w moim obozie jest podejrzane i każę się w tobie domyślać szpiega turków, którzy do wojsk swoich pociągają najrozmaitsze obce narody, — odpowiedział król.
— Przychodzę do ciebie, wielki królu, jako wysłannik wielkiego wezyra Kara Mustafy, który mnie uwięził i zmusił do tej misyi. Powtarzam jednak, że nie jestem wyznawcą proroka, lecz równie dobrze życzę tobie jak wielkiemu wezyrowi, który mnie do ciebie posyła. Kara Mustafa nie chce przedsiębrać przeciw tobie kroków nieprzyjacielskich, lecz zasyła ci pozdrowienie i podaje rękę do zgody!
— Co to znaczy, kapłanie? Byłżebyś pośrednikiem?
— Jestem wysłannikiem potężnego wodza osmanów, który nadciąga z niezwyciężoną armią, nie po to, aby przeciw tobie prowadzić wojnę, ale ażeby pokonać cesarskich.
— Czyliż ten, co cię wysłał, nie wie jeszcze, że nas z cesarzem łączy przymierze? — zapytał król.
— Kara Mustafa przysyła mnie do ciebie, ażebym z tobą wszedł w układy, wielki królu bohaterze!
— O cóż tu jeszcze możnaby się układać? — zapytał Sobieski, — przymierze z cesarzem jest zawarte!
— Jest jednak w twojej mocy zerwać je, wielki królu i panie!
— Czy wielki wezyr uważa mnie za wiarołomcę?
— Uważa cię za mędrca i sądzi, że nie będziesz chciał wojsk swoich narażać na bezpożyteczną zgubę.
— Oho! teraz rozumiem zamiar wielkiego wezyra, — odpowiedział Sobieski, — pragnie on mnie nakłonić, bym złamał przymierze i nie brał udziału w walce, ażeby mógł tem łatwiej pobić cesarskich. Gdyby tego dokazał i gdybym ja na to pozwolił, wierząc jego słowom, to wyruszy przeciw mnie i będzie chciał mnie pokonać! Jest to zręczny plan! Idzie mu o to, aby mógł pojedynczo pokonywać nieprzyjaciół!
— Niesłusznie sądzisz wielkiego wezyra, wielki królu i bohaterze, chce on traktować z tobą, aby ciebie i twoich ocalić od zguby!
— Niespodziewana to dobroć i troskliwość ze strony Turka, wyznaję, że do takiej nie przywykłem, — roześmiał się król, — i wielki wezyr sądzi, że ja w to uwierzę?
— Kara Mustafa nie lęka się przymierza, bo wie, że niewiele wojska dostarczyć możesz cesarskim, że ich twa pomoc nie ocali, wielki królu i bohaterze, nawet pomimo twojej zręczności i waleczności, bo wojska wielkiego wezyra są tak liczne, że twoje wojsko przy nich wydawać się będzie nieznaczącą garstką! — odpowiedział Allaraba, — pragnie on tylko ostrzedz cię!
— Zanieś wielkiemu wezyrowi moje podziękowanie za jego niespodzianą