Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/401

Ta strona została przepisana.
403
JAN III SOBIESKI.

— Zgubą i zagładą! — dodał Allaraba, — godziny jego policzone! Potęga wielkiego wezyra zgniecie go!
— Jeżeli chcecie być bezpieczni, to udajcie się do obozu wielkiego wezyra, który was przyjmie jak najchętniej, — dodał Allaraba, — wie on o związkach, jakie z wami zawarłem.
— Dobrze, udamy się do jego obozu, — zdecydowała Jagiellona.
— Gdy kanclerz Pac dopełni warunków naszej umowy i pułki litewskie powstrzyma, — dokończył Allaraba.
— Zrobię to! Postaram się zaraz zobaczyć z dowódcami, którzy mi sprzyjają, — odpowiedział Pac, — następnie powrócę tu do pani wojewodziny i udamy się razem do obozu wielkiego wezyra, ażeby być świadkami upadku tego, którego nienawidzimy! Doczekamy tego upadku, przyspieszymy go, a wtedy cel nasz będzie osiągnięty! Układ zawarty! Bywajcie zdrowi! Jadę do dowódców litewskich.

97
Sułtanka matka.

Szczególny orszak zbliżył się do głównej bramy seraju.
Kto go spotkał na ulicy, klękał i składał ręce na piersiach.
Warta przy bramie również padła na kolana.
Prowadzony przez służących, ukazał się seraskier, wezyr wojny, na wspaniale przystrojonym koniu, lecz można było łatwo dostrzedz, że był tylko przywiązanym do konia. Głowa spadała mu bezwładnie na piersi, a sztywne ręce nie trzymały cugli, lecz wisiały nieruchomo po obu stronach ciała.
W taki sposób orszak Ibrahima baszy odbył z nim wjazd do pałacu sułtana, ku zdziwieniu i przerażeniu urzędników.
Gdy orszak przybył na wewnętrzne podwórze, zdjęli zimnego i zesztywniałego seraskiera z konia i zanieśli do pokoju, w którym posadzili go na sofie plecami oparłszy o ścianę. Widać było na jego szyi czerwony jedwabny sznurek, którym mu śmierć zadano.
Urzędnicy pałacowi oznajmili przybycie seraskiera dowódcy eunuchów, Kizlar adze, a ten wysoki urzędnik udał się z zawiadominiem do sułtanki matki.
— Zaprowadź seraskiera do mojego pokoju recepcyjnego, — odpowiedziała sułtanka matka, — pragnę z nim mówić.
— Ibrahim basza jest w marmurowym pokoju na dole, najdostojniesza pani, — rzekł dowódca eunuchów, — nie może on chodzić i mówić... zamilkł na zawsze.
— Jakto? czyżby seraskier umarł w drodze? — zapytała sułtanka matka z największem zdziwieniem.
— Seraskier ma na szyi czerwony jedwabny sznurek, najdostojniesza pani, — odpowiedział Kizlar-aga, — wielki wezyr odsyła go napowrót do seraju.
Sułtanka matka drgnęła.
Co to znaczyło? Na co się odważył wielki wezyr?... Śmiał się opierać jawnie rozkazowi sułtana! Czerwonego sznurka, który dla niego był przeznaczony, śmiał użyć dla tego, co mu go doręczał?
Było to niesłychane zdarzenie, akt jawnego buntu, na wieść o którym matka sułtanka przez chwilę nie wiedziała co począć.
Następnie włożyła zasłonę i udała się do marmurowego pokoju.