Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/409

Ta strona została przepisana.
411
JAN III SOBIESKI.

Był on sam niespokojny o jej rezultat, ale ufność Sassy, jej piękność i łagodność, były dlań pobudkami do nieszczędzenia wszelkich usiłowań, aby tej uroczej istocie przynieść prawdziwe szczęście przez przywrócenie wzroku.
Książę, który zamieszkał w przeznaczonym dla siebie pałacu w Wiedniu, oczekując na rezultat kuracyi, nie mógł bywać u dworu, ponieważ dwór opuścił, już stolicę.
Mieszkańcy trwożyli się już niebezpieczeństwami wojny. Spodziewano się jednak, że wojsku cesarskiemu jeżeli zdoła połączyć się z polskiem, uda się wstrzymać pochód nieprzyjaciela.
W obwarowaniach Wiednia z polecenia ustanowionych przez cesarza zarządców, panowała nadzwyczajna czujność około budowy wałów i murów i zaopatrywania ich w armaty. Przygotowywano się na najokropniejsze następstwa, ponieważ nadeszła już do miasta wiadomość, że straszne hordy tatarskie szeroko zapuszczają swe zagony, siejąc dokoła śmierć i zniszczenie.
Książę Aminow jednak nie przypuszczał jeszcze, żeby się Turkom udało dostać aż pod Wiedeń, a nawet gdyby do tego przyszło, sądził, że jeszcze i jego małżonce wolno będzie miasto opuścić, jako poddanym obcego monarchy. Nadzieja, że Sassa odzyskać może wzrok ani na chwilę nie pozwoliła mu pragnąć wyjazdu z Wiednia przed odbyciem operacyi.
Lekarz Braila zajmował się jak zwykle czynnościami swego zawodu, nie troszcząc się zupełnie o wojenne pogłoski.
Oprócz Sassy znajdowało się w jego domu kilka znakomitych i bogatych osób, szukających u niego pomocy.
Przed kilkoma dniami przybył do Wiednia hrabia Rochester, który spadłszy z konia ranił się w oko i udał się także o pomoc do doktora Braili, ażeby nie oślepnąć. Był on już rekonwalescentem i mógł dość swobodnie używać wzroku.
Oprócz niego kilka jeszcze dam i panów leczyło się u sławnego lekarza.
Sassa w ciągu pierwszego dnia nie wychodziła ze swych pokoi. Następnie jednak zalecił jej Braila, żeby się przechadzała codziennie przez, kilka godzin w cienistym ogrodzie znajdującym się po za domem. Inni pacyenci także wychodzili codziennie do tego ogrodu na przechadzkę.
Sassa spełniła polecenie doktora i kazała służącej, żeby ją sprowadziła do ogrodu.
W tym shmym czasie znajdował się tam także hrabia Rochester, siedzący na gęstym liściem osłonionej ławce.
Gdy ujrzał zbliżającą się w bogatej sukni księżnę ze służącą, wydało mu się, że już gdzieś widział tę uroczą istotę.
Uczuł nieprzeparty pociąg, porywający go do Sassy, której piękność była nierównie wyższą od wdzięków Maryi Kazimiery. Lubiący miłosne przygody Anglik, powziął natychmiast postanowienie zbliżenia się do niej.
Skinął na służącą i dowiedział się od niej, kto była ta nieznajoma dama.
Tego dnia nie udało mu się zbliżyć do księżnej, następnego dnia jednak spostrzegł Sassę samotną siedzącą w półciemnej alei.
Usłyszawszy chód mężczyzny Sassa, sądziła w pierwszej chwili, że to jej mąż lub doktór nadchodzi i zwró-