Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/421

Ta strona została przepisana.
423
JAN III SOBIESKI.

— Zastosujemy się do tego, — odparł książę, — mam wielkie zaufanie do pana i spełnię wszystkie pańskie polecenia.
Zamieniwszy jeszcze kilka pełnych miłości słów z księciem, Sassa udała się do ciemnego pokoju, w którym nazajutrz odbyć się miała operacya.
Pokój ten musiał być ciemny, gdyż w razie szczęśliwego przebycia operacyi nie powinno było jasne światło uderzyć jej oczu przywykłych do ciemności. Musiała się powoli przyzwyczajać do światła i to właśnie było najważniejszą i najniebezpieczniejszą częścią zadania.
Radość, jakiej Sassa doznała na myśl, że nareszcie wydobytą zostanie z pośród tej ciemnej nocy, co ją otaczała, nie dała jej spać i z rana wstała bardzo wcześnie.
Łatwą była do pojęcia jej niecierpliwość. Miała nakoniec, tak jak inni lu dzie widzieć piękną ziemię, światło słoń ca, zieloność drzew, sklepienie nieba i ludzi.
Godziny, upływały jedna za drugą. Nareszcie do pokoju Sassy wszedł doktór Braila z pomocnikami.
Podeszła naprzeciw niemu i podała mu rękę z radością.
— Niech Bóg błogosławi panu i ręce pana, — rzekła, — teraz ma się wszystko rozstrzygnąć!
Braila zaprowadził młodą księżnę do krzesła, które przyniósł z sobą i do którego ją przywiązano tak, żeby nie mogła się poruszyć.
Następnie otworem zrobionym w oknie wpuszczono promień światła na twarz Sassy, żeby lekarz przy operacyi mógł widzieć.
Służąca ze drżeniem, ukrywając łzy przestrachu, stała w blizkości.
Braila wziął w rękę ostro zakończony nóż i przystąpił do krzesła niewidomej.
Sassa otworzyła oczy i pozostała nieruchoma.
Zręczny operator rozpoczął niebezpieczną i decydującą czynność. Oddaliwszy błonę zasłaniającą jedno oko przy pomocy ostrego narzędzia, uwolnił następnie drugie oko od tej samej przeszkody.
Na znak jego znikł natychmiast promień światła z pokoju, w którym panowała zupełna ciemność.
Operacya odbyła się prawie bez bólu.
Pomocnicy lekarza rozwiązali Sassę od krzesła.
— Co to jest? — zapytała Sassa, — czy operacyi nie będzie?
— Operacya już skończona, mościa księżno, — odpowiedział Braila, — wszy stko skończone.
— Biada mi... nie widzę nic! — rzekła Sassa.
— To rzecz naturalna! Księżna pani nie może jeszcze nic widzieć, gdyż tu jset zupełnie ciemno, a wzrok musi się powoli przyzwyczajać do światła. Sam jeszcze nie wiem, czy mi się udało przywrócić wzrok księżnej pani, ale mam nadzieję, że tak jest. Niech księżna pani raczy pozostać, o ile można, spokojną.
— To mnie dziwi, — odrzekła Sassa, — sądziłam, że zaraz będę widziała, tak jak wszyscy. Poddaję się jednak pańskim przepisom. Kiedyż będę mogła widzieć?
— Tego dziś jeszcze oznaczyć nie mogę, — rzekł Braila.
I pożegnawszy księżnę odszedł z pomocnikami.