Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/424

Ta strona została przepisana.
426
JAN III SOBIESKI.

ko posła cesarskiego przepuścić będą musiały.
Sassa była smutna i prosiła męża, ażeby wpływem swoim nakłonił swego monarchę do przymierza z Janem Sobieskim i cesarzem, jakkolwiek jednak książę Aminow spełniał chętnie każde życzenie swej małżonki, w tym jednym przecież względzie postanowił się jej oprzeć.
Zaledwie powozy podróżne oddaliły się o milę od Wiednia, gdy nagle zostały otoczone i zatrzymane przez jezdnych Tatarów.
Służący wysiedli i uciekli ku powozowi księcia. Sassa i jej małżonek ujrzeli, że Tatarzy z dobytemi szablami u derzali na ich służbę, mając zamiar ją wymordować.
Książę Aminow wyskoczył z powozu i zażądał jako poddany i wysłannik cara Moskwy, wolnego przejazdu przez szeregi Tatarów, którzy już wszy stkie drogi pozajmowali. Słowa jego jednakże nie wywierały żadnego wpływu i Sassa z przerażeniem spostrzegła, że przeciwko jej małżonkowi także dobyto szabli.
Wtedy książę zażądał, ażeby się mógł widzieć z dowódzcą.
Jeźdźcy ulegli temu żądaniu i kilku z nich odjechało galopem, inni zaś pozostali na straży przy powozach.
Upłynęło kilka godzin niepewności, nareszcie nad wieczorem dowódca Tatarów przyjechał i przystąpił z grzecznością do księcia.
— Już zapóźno, mości książę, — rzekł, — nie jest w mojej mocy przepuścić waszą książęcą mość przez gęste szeregi moich ludzi.
— Ależ ja żądam przejazdu w imieniu mego monarchy! — odpowiedział książę.
— Chociażbym sam nie miał nic przeciw temu, żeby książę pan z małżonką i służbą puścił się w dalszą drogę, — odrzekł dowódca Tatarów, — to nakazuje mi sam wzgląd na dostojeństwo księcia pana i przezorność, ażebym nie dozwolił dalszej podróży, ponieważ nie jestem w stanie zabezpieczyć księcia pana od nieprzyjaznych kroków innych oddziałów. Tutaj w mojej obecności mogę zaręczyć, że skłonni do rabunku i żądni krwi jeźdźcy nie poważą się księcia pana zaczepić, nie mogę jednak zaręczyć, czy to nie nastąpi w dalszej podróży.
— Pomyśl pan o następstwach tego oświadczenia i wyrządzonego mi gwałtu, — rzekł książę Aminow niechętnie.
Dowódca Tatarów wzruszył ramionami.
— Nie jest w mej mocy postąpić inaczej, mości książę, — odpowiedział.
— W takim razie muszę się poddać przemocy, ale pan będziesz odpowiedzialnym za następstwa.
— W wojnie ustają wszelkie wzglę dy. Wolę tutaj pana zatrzymać niż przyjmować odpowiedzialność za dalszą podróż.
Książę Aminow widział, że tej prze szkody pokonać nie zdoła, musiał się zatem poddać konieczności.
— Zamknięto nam drogę, — rzekł do Sassy, wsiadając napowrót do powozu, — nie możemy jechać dalej. Może nam się powiedzie z innej strony miasta wydostać się po za ten żywy pierścień, którym miasto jest otoczone.
I ta jednak nadzieja okazała się płonną.
Powozy udały się na inną drogę, lecz także zostały zatrzymane i z wielkim trudem zdołał książę uchronić się