Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/425

Ta strona została przepisana.
427
JAN III SOBIESKI.

od czynnej zaczepki, wraz ze swą małżonką i służbą.
Po długiem i niebezpiecznem błądzeniu, podróżni nasi przybyli z powrotem pod bramy Wiednia, gdzie znów nie chciano udzielić im wstępu.
Dopiero, gdy książę Aminow wykazał, kim jest i gdy zawiadomiony hrabia Stahremberg wydał rozkaz, wpu szczono powozy do miasta i księstwo wraz ze służbą mogli powrócić do swego pałacu.

103.
Szpieg.

Iszym Beli znajdował się w orszaku Jana Sobieskiego.
Miano wprawdzie w obozie polskim dosyć dokładne wiadomości o sile wojska tureckiego i zajmowanych przez nie pozycyach, wkrótce jednak okazało się, że oddziały jezdnych, którym polecono rekognoskowanie nieprzyjaciela, nie powracały. Widocznie Tatarzy napadali je, zabrali do niewoli lub niszczyli.
Tymczasem wojska tureckie posuwały się coraz, dalej i coraz bardziej zbliżały się do murów Wiednia.
Pewnej nocy, gdy przy królu znajdował się tylko kapitan Wychowski i Tatar Iszym Beli, który jak wiemy z niezmierną wiernością, wdzięczny za darowanie życia, służył Sobieskiemu, ukazał się w kwaterze królewskiej krwią oblany jeździec, jeden z tych których z rana posłano na rekonensans.
Przyszedł on oznajmić królowi, że jego towarzysze zginęli w potyczce z Tatarami i tylko on prawie cudem ocalał.
— Jakąż wiadomość mi przynosisz? Czegoście się dowiedzieli? — zapytał król.
— Niczego nie dowiedzieliśmy się, najjaśniejszy panie, — odpowiedział raniony, — Tatarzy nie przepuszczają nikogo! Napadli na nas, gdy chcieliśmy się do nich przybliżyć ukradkiem i prze ciw ich przemocy nie mogliśmy się obronić! Walczyliśmy, ale niepodobna było nic zrobić.
— A zatem nie wiesz Jak daleko posunęli się Tatarzy i gdzie jest główna siła turecka, mój synu? — zapytał Jan Sobieski.
— Nie wiem, najjaśniejszy panie! Ranny przez Tatara, spadłem z konia i sądziłem, że już wybiła moja ostatnia godzina. Nie wiem, jak dłużo leżałem bezprzytomny. Gdym się obudził, czułem silny ból w ramieniu.
— Krew płynie jeszcze z twojej rany, mój synu!
— Tak jest, najjaśniejszy panie, pragnąłem jednak przybyć tutaj, ażeby donieść, że tamci zginęli, i że nie powiodło się nam nic dowiedzieć o nieprzyjacielu.
Ostatnie słowa ranny wymówił urywanym głosem i padł wycieńczony na podłogę.
Iszym Beli siedzący w kącie w głębi, zerwał się, aby podać pomoc rannemu.
Wychowski przystąpił także do niego.
— Zaprowadź go do innego pokoju Beli, i opatrz ranę nieszczęśliwego — odrzekł król.
Tatar Iszym Beli wziął na barki skrwawionego żołnierza i przeniósł go z pokoju króla do innej izby, gdzie złożył go na miękkiej słomie. Następnie przyniósł lampę, wody i trochę wina i zaczął ratować rannego.