Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/452

Ta strona została przepisana.
454
JAN III SOBIESKI.

kazał mnie dobić, lecz wziął z innymi do niewoli. Był dla mnie dobrym panem, darował mi życie, zatrzymał mnie przy sobie i świadczył mi dobrodziejstwa.
— To znaczy, że do niego bardziej jesteś przywiązany niż do nas, — odpowiedział Amer, — to znaczy, że wypierasz się nas i chcesz przy nim pozostać!
— Nie mogę inaczej postąpić, dowódco!
— Więc jesteś szpiegiem i zasłużyłeś na śmierć!
— Nie lękam się śmierci, dowódco! Nie mogę zdradzić i wyprzysiądz się mojego króla i pana!
Głośny krzyk otaczający Tatarów i groźne ich miny świadczyły, jakie wrażenie wywołały te słowa.
Iszym Beli stał spokojnie i z zimną krwią. Na twarzy jego nie można było wyczytać trwogi.
Pomyśl co czynisz! Porzucasz swój naród dla cudzoziemca, który jest jego wrogiem! — przestrzegał go dowódca, — powtarzam, że nie mogę ci darować życia, jeżeli chcesz być nadal zdrajcą naszej sprawy!
— Zabić go! Śmierć mu! To szpieg! wołali Tatarzy.
— Jeszcze czas, Iszymie Beli, — mówił Amer dalej, — żal mi ciebie! Jesteś zaślepiony! Obejrzyj się, jesteś pomiędzy braćmi. Rzeknij słowo, a znowu będziesz naszym. Czyż chcesz być niewolnikiem cudzoziemca, naszego wroga? Zastanów się! Pozostań przy nas, porzuć naszych wrogów!
— Zabijcie mnie... nie uczynię tego! — zawołał Iszym Beli.
Słowa te wywołały wybuch hamowanej dotychczas wściekłości Tatarów.
Niepodobna już było poskromić ich gniewu. Nawet dowódca Amer nie mógłby ocalić bezbronnego.
Iszym Beli sam ściągnął na siebie katastrofę. Mógłby był pozornie ustąpić, uledz, a następnie skorzystać ze sposobności do ucieczki. Wzgardził jednak taką obłudą Tatar; który przyjął wiarę chrześciańską i od Sobieskiego nauczył się mówić zawsze odważnie prawdę.
Wierny do zgonu! To jego hasło stało się drugą naturą Iszyma Beli. Musiał wytrwać przy niem, chociaż miał śmierć przed oczyma.
Wierny do zgonu! Trzymał się tego biedny Tatar i nie odstąpił, chociaż myśl pobytu pomiędzy rodakami była dla niego ponętną.
Wierny do zgonu! To hasło dawało słudze Sobieskiego pewne namaszczenie, czyniło go rodzajem męczennika i świadczyło o szlachetnym wpływie, jaki wiara chrześciańska i bohaterska wzór króla wywarły na jego umysł.
Rozwścieczeni Tatarzy rzucili się na Iszyma Beli, który czekał na nich spokojnie i tylko pierwszych odtrącił.
Dzika, szalona wrzawa powstała pod osłoną nocy w zwaliskach wioski, zburzonej przez Tatarów.
Jak dzikie bestye rzucili się oni na odstępcę. Broń połyskiwała w powietrzu, kamienie spadały na skazanego.
Iszymie Beli, jeszcze czas! odwołaj! — wołał dowódca.
Iszym Beli jednakże nie odwołał.
Kamienie ugodziły go w głowę.
Upadł. Był zgubiony. Leżał obumarły na ziemi. Tatarzy ukamienowali go.
Amer stał i patrzył na egzekucyę.
Wkrótce ciało Iszyma Beli stało się bezkształtną masą.
Śmiertelna walka nie trwała długo.
Wierny do zgonu! Te słowa były ostatnią jego myślą.