Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/466

Ta strona została przepisana.
468
JAN III SOBIESKI.

— Assad i Soliman, — odpowiedziała sułtanka.
— Dlaczegóż tu przybywają?
— Ponieważ Kara Mustafa zrzucił na nich odpowiedzialność za porażkę i skazał ich na śmierć. Czując się niewinnymi, uciekli, aby wrócić do ciebie, najjaśniejszy panie. Kara Mustafa oddał się zupełnie w ręce pewnego indyjskiego kapłana i chce przyjąć jego wiarę.
— W ręce owego Allaraby?
— Tak najjaśniejszy panie, kapłan ten umacnia go w jego bezbożnych zamysłach! Zapewniam cię jednak, że przez tego kapłana będziesz mógł najłatwiej się pozbyć tego niewiernego sługi! Przyrzecz mu wielką nagrodę, wyślij do niego tajnych posłańców, a jestem pewną, że Allaraba zdradzi Kara Mustafę tak, jak on zdradził ciebie.
— Powiadasz, że widmo wojny znajduje się przy mej armii, sułtanko?
— Tak, najjaśniejszy panie, tak słyszałam.
— I to widmo wojny przynosi nieszczęście?
— Dlaczego Kara Mustafa zatrzymał je? Opiera się on zdaniu wszystkich i chce dać dowód, że jego szczęście jest niezmienne! — odpowiedziała sułtanka Walida, — czerwony Sarafan jest w obozie i żołnierze nie chcą walczyć, ponieważ twierdzą, że zatrzymanie go nieszczęście przynosi. Mimo to Kara Mustafa zatrzymuje go, a następstwem tego było, jak mi oznajmili baszowie, że ostatni szturm został odparty i twój niewierny sługa poniósł straszną porażkę.
— Porażkę rzeczywistą? Stratę ogromnej armii?
— Rozstrzygnięcie jeszcze nie nastąpiło, najjaśniejszy panie! Jeżeli Kara Mustafa zwycięży, to wszystko jest stracone, jeżeli będzie zwyciężony, to wojska odpadną od niego. Już teraz stracił część swego wpływu przez to, że przeciw woli wojska widmo wojny zatrzymywał, — mówiła sułtanka Walida dalej, — mógłbyś zatem teraz sprzymierzyć się z chytrym indyjskim kapłanem.
— Sprzymierzyć się sułtanko? Co to znaczy to słowo? — przerwał gniewnie sułtan swej matce.
— Masz słuszność, najjaśniejszy panie, wybacz mi to słowo! Jakże wysoko stoisz w porównaniu z tym chytrym, niesumiennym i chciwym Indyaninem, któremu tylko o to idzie, aby Kara Mustafą zawładnął i wyzyskiwał go! Nie, ty go podejdziesz za pomocą jego własnej przewrotności, pozyskasz go dla siebie i sam go w ręce dostaniesz ale trzeba żeby pierwej zdradził Kara Mustafę i wydał go tobie.
— Najprzód padnie niewierny sługa, a potem zdrajca! — rzekł sułtan, — obaj są na śmierć skazani! Trzymają z sobą, rozumiem teraz wszystko, co zaszło dawniej! Mnie samego Kara Mustafa skłonił, żebym słuchał głosu indyj skiego kapłana, ja sam chodziłem do tego Allaraby, a teraz wiem, jaki był ich zamiar! Już wówczas, gdy przewrócił się kaik, w którym płynąłem, czyhali na moją śmierć!
— I ty wahałeś się przez chwilę z ukaraniem obu nędzników, najjaśniejszy panie? Wtedy był jeszcze czas, wtedy było to jeszcze łatwe.
— Uspokój się, sułtanko, i teraz jeszcze uda mi się jednego z tych nędzników usunąć za pomocą drugiego i obu oddać zasłużonemu losowi, — zapewnił sułtan, — dziękuję ci za wszystko coś dla mnie uczyniła. Naraziłaś się na niebezpieczeństwo, był to czyn godny matki! Cierpiałaś dla mnie, bohatersko przeniosłaś upokorzenie, było to