Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/474

Ta strona została przepisana.
476
JAN III SOBIESKI.

Wkrótce potem wrócił Wychowski.
— Kilku naszych jeźdźców ujęło ta tarskiego szpiega, — rzekł.
— Gdzie jest Tatar? — zapytał Sobieski.
— Tu przed domem, najjaśniejszy panie.
Król wyszedł z kapitanem przed dom.
Kilku żołnierzy z pochodniami otaczało niewielki oddział jeźdźców, trzymających pośrodku związanego Tatara.
— Zabić szpiega! — wołano, — Tatarzy wszystkich naszych szpiegów zabijają!
— Stójcie! — zawołał Sobieski, wchodząc między żołnierzy, którzy ujrzawszy króla, cofnęli się z uszanowaniem, — przyprowadźcie szpiega do mnie.
Spełniono rozkaz. Kilku jeźdźców, zeskoczywszy z koni, przyprowadziło jeńca, mającego ręce związane z tyłu, przed króla, za którym stali ludzie z pochodniami, tak, że jeszcze ich światło padało na ponuro patrzącego przed siebie Tatara. Nie zgiął on kolana przed królem. Nienawiść, upór i gniew malowały się w jego rysach.
— Czy znasz Iszyma Beli, który na leżał do waszego plemienia? — zapytał król po tatarsku, nauczył się bowiem nieco tego języka podczas wojny i od swego przybocznego Tatara.
Zapytany skinął głową z miną tryumfującą.
— Czy wiesz gdzie jest Iszym Beli? — zapytał Sobieski.
— Nie żyje! — odpowiedział Tatar, — ukamienowaliśmy go za to, że nas opuścił? Gdyby był do nas powrócił, zostałby przy życiu.
— I Iszym Beli nie chciał?
— Nie! Więc go ukamienowano.
— Za jego wierność! — rzekł król poważnie, ze wzruszeniem, — umarł, ażeby mnie nie zdradzić! Cześć jego pamięci! Wydarliście mi jednak tego wier nego sługę, zabiliście go, ukamienowali! To wymaga odwetu! Oko za oko! Przygotuj się na śmierć! — rzekł Sobieski gniewnie do szpiega, — powiesić go na tamtem drzewie! Pragnę pom ścić Iszyma Beli. Krew jego niech na was spadnie!
Tatar nie prosił o łaskę.
Otaczający żołnierze porwali go, usłyszawszy rozkaz króla, byli bowiem rozsrożeni przeciw Tatarom za ich dzikość i okrucieństwo.
Król z Wychowskim powrócił do domu, a tymczasem przy blasku pochodni dopełniono egzekucyi.
Żołnierze zaprowadzili go do drzewa. Milczał.
Dała się słyszeć komenda oficera. Gruby sznur przerzucono przez gałęź drzewa. Następnie stary, siwobrody żołnierz wprawną ręką założył mu pętlicę na szyję.
Po chwili pociągnięto sznur. Tatar bujał w powietrzu.

116.
Zuchwałe postanowienie.

Podczas szturmu Turków, który oblężeni, jak widzieliśmy, bohatersko od parli, kilku rannych Turków wpadło w ręce walczących na wałach i murach, i umieszczono ich natychmiast bezpiecznie, ażeby z nich wydobyć wszelkie możliwe wiadomości o oblegających.
Hrabia Stahremberg sam nazajutrz po krwawej ale zwycięskiej bitwie, udał się do domu, do którego zaniesiono rannych nieprzyjaciół. Wypytywał się