Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/485

Ta strona została przepisana.
487
JAN III SOBIESKI.

— W powozie jest zapewne wysłan nik z Wiednia, może sam Stahremberg, — rzekł Kara Mustafa, — wprowadzić go tutaj!
Kilku oficerów wyszło znowu, a jednocześnie weszła do namiotu Jagiellona w największem wzburzeniu.
— Muszę się widzieć z wielkim wezyrem! — zawołała.
Pac i inni, znajdujący się w namiocie, spojrzeli na nią ze zdziwieniem.
— To podstęp, to nowa próbo zbadania siły i stanowisk twojego wojska, — rzekła Jagiellona do wielkiego wezyra, — pod osłoną białej chorągwi zbliża się powóz, w którym są podróżni! Usłuchaj mojej rady, wielki wezyrze, każ ich wszystkich rozstrzelać lub wziąć do niewoli.
— Mogą to być wysłannicy dla prowadzenia układu, poczekajmy na raport oficerów, których wysłałem, — odpowiedział Kara Mustafa, — są w moich rękach, chcę słyszeć po co przybyli.
Jeden z oficerów wszedł do namiotu.
— W powozie znajdują się dwie osoby, przybywające pod osłoną białej chorągwi do ciebie, wielki i potężny wodzu, zaraportował, — jest to mężczyzna w ubraniu rosyjskim i kobieta. Wysiedli już i prowadzą ich tutaj.
— Czego chcą odemnie? Pragną opuścić oblężone miasto? To już zapóźno! — rzekł Kara Mustafa. — Choćby to byli Rosyanie nic mnie to nie obchodzi! Bawili tak długo w mieście, mogą w niem pozostać. Oznajmij im to!
Oficer wyszedł, ale natychmiast po wrócił i zameldował: — Książę Aminow, pełnomocnik carski, przybył z małżonką i pragnie widzieć się z tobą, wielki i potężny wezyrze!
Twarz Kara Mustafy przybrała wyraz wyzywającej dumy i zarozumienia.
— Książę Aminow? czego on chce? — zapytał. — Przybywa z Wiednia? Je żeli chce zawiązać układy o poddanie się miasta, przyjmę go chętnie, ale mu powiem, że nie potrzebuję pośredników! Niech przybędzie sam hrabia Stah remberg ze swoimi doradcami, a poddyktuję im warunki.
— Książę Aminow i jego małżonka! — oznajmił wchodzący oficer, podnosząc kotarę osłaniającą wejście.
Książę i Sassa weszli do namiotu.
Kara Mustafa przyjął ich, siedząc.
Przy nim stali Jagiellona i Pac, a za nimi oficerowie orszaku.
Jagiellona dumnie i złośliwie patrzyła na byłą niewolnicę, której ruchy świadczyły o odzyskaniu wzroku, co było dla Jagiellony przedmiotem największego zdumienia.
— Dziwi mnie, że widzę księcia Aminowa w moim obozie, — rzekł Kara Mustafa, — a jeszcze bardziej dziwi mnie to, że książę przybywasz z Wieddnia.
— Nie mam wprawdzie obowiązku tłumaczyć się z tego, — odpowiedział książę Aminow, — ale pragnę, żeby przyczyna mego pobytu w Wiedniu była wiadomą. Małżonka moja poddała się w Wiedniu operacyi okulistycznej i to mnie zatrzymało w oblężonem mieście.
— Jeżeli książę przybywa w zamiarze powrotu do swego kraju, to wszystkie drogi są dla niego otwarte, ponieważ życzeniem mojem jest żyć w pokoju i przyjaźni z carem, — rzekł wielki wezyr.
— Przybywam przedewszystkiem z ciężkiem zażaleniem, — rzekł książę Aminow surowo i z rozdrażnieniem, — straże tureckie pomimo białej chorąg-