Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/515

Ta strona została przepisana.
517
JAN III SOBIESKI.

Książę otworzył oczy i spojrzał na klęczącego hrabiego.
— Co się stało? — zapytał słabym głosem — jestem raniony, ale żyję. Nie umrę hrabio, będę żył, aby się pomścić. Zdrada i podstęp, oto broń kanclerza... Nędznik... zasłużył... na śmierć... z ręki kata...
Książę był tak osłabiony, że nie mógł więcej mówić.
Hrabia Thurn zalecił mu, żeby sobie oszczędzał sił i przy pomocy służącego zaniósł go do wygodnego powozu.
— Już mi lepiej, — szepnął książę osłabionym głosem.
Hrabia wsiadł z rannym do powozu. Służący umieścił się na koźle.
Powóz powoli pojechał do miasta.

126.
Uroczystość Kamy.

Jagiellona ze sługami swoimi powróciła do obozu nie znalazłszy śladu czerwonego Sarafana, co ją jeszcze bardziej oburzyło przeciwko kapłanowi.
Udała się natychmiast w największem wzburzeniu do namiotu wielkiego wezyra, który pozdrowił ją uprzejmie.
Na jej żądanie otaczający wielkiego wezyra, odeszli.
— Nic pani nie wskórałaś? — zapytał Kara Mustafa.
— Szpieg uszedł, wielki wezyrze. Obawiam się, żeby ta ucieczka nie miała dla nas szkodliwych skutków, — odpowiedziała Jagiellona, — przychodzę do ciebie, aby cię ostrzedz i zanieść skar gę przeciwko temu, któremu ufasz, a który twego zaufania w niesłychany sposób nadużywa.
Wielki wezyr słuchał z uwagą.
— Kogo chcesz oskarżyć, wojewodzino? — zapytał.
— Tego, który w tej chwili urządza uroczystość Kamy, wielki wezyrze, którego chcesz dziś wieczór odwiedzić, aby wziąć udział w tej uroczystości.
— Jakto? indyjskiego kapłana?
— Wiem o tem, że się narażam na niebezpieczeństwo, występując do walki przeciw Allarabie, ażeby go zdemaskować; spełniam jednak mój obowiązek i ostrzegam cię przed tym zdrajcą!
— Twoje słowa dziwią mnie, wojewodzino.
— Wiedziałam, że tak będzie, wielki wezyrze! Wierzysz w kapłana i masz zwyczaj iść za jego radami. Dowiedz się jednak, że ten oszust nadużywa twojego zaufania, — mówiła Jagiellona dalej, — przyszłam tu, aby cię ostrzedz. Allaraba cię oszukuje. Ucieczka czerwo nego Sarafana jest jego dziełem. Nie darmo wyjednał u ciebie odłożenie egzekucyi.
— Jesteś rozdrażnioną, wojewodzino, i obawiam się, czy nie za daleko posuwasz się w swych oskarżeniach. Sama przecież byłaś z nim w ciągłych stosunkach i z nim przybyłaś do obozu, a teraz tak nagle zmieniasz przekonanie o nim.
— Teraz zrozumiałam jego zamiary, wielki wezyrze. Nie wierz temu, żeby ci sprzyjał, żeby pracował nad wyniesieniem cię. Wszystko co czyni, robi tylko na swoją korzyść. Ma tajne stosunki i plany.
— Jakież masz na to dowody, wojewodzino?
— Jest to zręczny kuglarz, który cię oszukuje.
— Skargę tę dyktuje ci, wojewodzino, gniew z powodu ucieczki szpiega.