Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/530

Ta strona została przepisana.
532
JAN III SOBIESKI.

— Czy wiesz, gdzie są Konie i niewolnicy Armeńczyków?
— Widziałem je przed chwilą przy przekopie.
— Chodź i pomóż mi pakować skrzynie, — rozkazał Allaraba, — zapal świece. O świcie opuścimy obóz.
Timur wykonał rozkaz. Oświetlił namiot i znosił worki i skrzynki z kosztownościami.
Kapłan zaczął pakować swoje skar by. Czynił to z takim pośpiechem, że pot kroplami spływał mu z czoła.
— Już świta, panie! — przestrzegł go Timur.
Ale Allaraba jeszcze nie zapakował wszystkich bogactw. Nie chciał nic tracić. Ręce mu drżały, gdy gromadził swe skarby.
Timur wyszedł i po chwili wpadł znowu, przejęty śmiertelną trwogą.
— Panie, jesteśmy zgubieni! — zawołał, — patrol tu idzie!
— Czy wiesz z pewnością, że tu idzie? — zapytał kapłan.
— Żołnierze wskazywali na namiot panie!
— Podaj broń ze ściany! — rozkazał kapłan z zimną determinacyą.
Timur spojrzał na swego pana; wiedział o tem, że wpadł w niełaskę, nie sądził jednak, aby śmiał się bronić orężem.
— Dawaj broń! — zawołał Allaraba.
Z wahaniem Timur spełnił rozkaz.
Kapłan wziął w prawą rękę nabity pistole, a w lewą szablę.
— Uzbrój się i ty, — rozkazał, — będziemy się bronili.
Timur spojrzał zdziwiony, nie dowierzając jeszcze.
Przekonał się jednakże, że kapłan mówił na seryo.
— Chodź za mną! — rozkazał Allaraba.
Timur musiał słuchać. Pochwycił szablę. Z bronią palną nie umiał się obchodzić. Potem wyszedł z panem do drzwi namiotu.
Straż wielkiego wezyra przybyła właśnie przed namiot.
Kapłan stanął tak, żeby nikt nie mógł wejść do wnętrza.
— Pierwszy, który przystąpi zginie! — zawołał, — jak śmiecie tu przychodzić? Kto was tu przysyła?
— Poddaj się kapłanie! — zawołał dowodzący oficer, — mamy rozkaz dostawić cię żywcem lub trupem do wielkiego wezyra.
— Czy was przysyła wielki wezyr? — zapytał Allaraba.
— Nie twoja rzecz nas pytać, kapłanie! Jesteś naszym więźniem! — odpowiedział oficer.
— Bronię mojej osoby i mojego namiotu! — zawołał Allaraba, — kto się do mnie zbliży, zginie natychmiast! Kapłan mówił tak stanowczo że oficer w pierwszej chwili nie wiedział co począć.
Poważcie się mnie zaczepić! — groził Allaraba.
Żołnierze wahali się.
Za oficerem ukazał się Timur.
— Czy chcesz do walki doprowadzić kapłanie? — zapytał oficer, — musiałbyś zginąć!
— Precz stąd! Nikt nie przestąpi tego progu! — odpowiedział Allaraba, podnosząc pistolet, — idź i oświadcz wielkiemu wezyrowi, że pragnę z nim mówić! Żądam tego od ciebie!
— Więc chodź ze mną do wielkiego wezyra! — odparł oficer.
— Chcesz mnie podejść i gdy się oddalę, obsadzić namiot. To ci się nie uda! Poważ się mnie zaczepić! Żądam, że-