Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/556

Ta strona została przepisana.
558
JAN III SOBIESKI.

stanie przy tobie, będzie się modliła za ciebie i czuwała, a w końcu ujrzy oswobodzenie uciśnionego miasta.
Czerwony Sarafan stał w blizkości i słyszał tę rozmowę. W tej chwili przystąpił on do Sassy i podał jej rękę, skinąwszy głową, jak gdyby chciał powiedzieć:
— Słowa twoje są dobre, wszystko, co mówisz, jest dobre, kocham cię za to!
— Mój biedny Sarafanie! i ty przebyłeś ciężkie chwile i wielkie niebezpieczeństwa, — rzekła Sassa do Sarafana, — wiele myślałam o tobie. Miałam cię za zabitego, nie spodziewałam się że cię jeszcze zobaczę.
— Wsiądź do powozu, Sasso, — rzekł Sobieski, — moi jeźdźcy będą w blizkości, ja muszę się udać do książąt i wszystko przygotować do ataku. Jutro bitwa może się zacząć, jeżeli nie zajdzie jaka nieprzewidziana przeszkoda, a wtedy Wiedeń będzie ocalony i bohaterscy jej obrońcy będą nareszcie oswobodzeni. Do widzenia, Sasso.
Sobieski podał rękę księżnie, która z zachwytem i czcią patrzyła na bohatera, a następnie wsiadł na konia i w towarzystwie otaczających go dowódców pojechał do sprzymierzonych książąt, aby zaraz odbyć radę wojenną, gdyż nazajutrz miano już spotkać się z nieprzyjacielem.
Wymowie Sobieskiego prędko udało się pokonać skropułę sprzymierzonych przeciwko przyspieszeniu walki.
— Im prędzej stoczymy decydującą bitwę, — mówił, — tem łatwiej możemy liczyć na powodzenie. Jeżeli wielki wezyr będzie miał czas przez kilka dni przygotować się do odparcia naszego ataku, to mu nie damy rady!
Sprzymierzeni zgodzili się po krótkiej dyskusyi na powierzenie dzielnemu królowi polskiemu naczelnego dowództwa, gdyż sława jego głośną była szeroko i on najliczniejszy zastęp wojska przyprowadził do boju.
Sobieski przyjął ofiarowaną godność, przyrzekając, że zwycięży albo zginie na placu walki.
— Czyż może być większa sława, jak na placu walki życie położyć? — mówił, — idzie tu o położenie tamy postępom barbarzyństwa, więc naprzód! Walczmy wszyscy jak jeden mąż i złóżmy dowód, że jesteśmy gotowi krew i życie poświęcić dla wspólnej sprawy chrześcijaństwa!

138.
Szatan.

Poprzedni sułtan pewnego dnia podczas wieczerzy położył przed znajdującym się przy nim na służbie baszą pasek pargaminowy, na którym były napisane słowa:
“Co też łatwiej spada, czy głowa kapusty, czy głowa baszy?”
Łatwo zrozumieć, jak przeląkł się basza tem szczególnem zapytaniem sułtana. Wiedział on jednak, jaki wpływ na mocarzy wywiera szybka i przytomna odpowiedź, i rzekł:
— To od twojej woli zależy, sułtanie.
Kat stał już za drzwiami, ale odpowiedź spodobała się sułtanowi, więc musiał odejść z niczem.
Ta ciągła niepewność życia i stanowiska była nieustannym postrachem baszów, którzy w każdej chwili mogli paść ofiarą jakiejś intrygi.
Głowa popadłego w niełaskę na jedno skinienie sułtana, staczała się w piasek.