Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/564

Ta strona została przepisana.
566
JAN III SOBIESKI.

aby w tem nie było jakiego podstępu, zwłaszcza, że noc zapadła, zagroził żołnierzom pod karą śmierci zsiadać z koni i wychodzić z szeregu, ażeby rozproszeni za łupami nie zostali napadnięci przez powracającego nagle nieprzyjaciela.
Następnie, gdy ciemność nocy zapadała coraz bardziej, żołnierze zapalili pochodnie, a oficerowie wybrali sobie namioty, w których łup znaleziony zabrano.
Przez cały dzień walki Turcy z niepojętą natarczywością szturmowali Wiedeń. Baszowie wprawdzie ganili to, ale wielki wezyr, który niewiele sobie robił z ich rady, nakazywał szturm, częścią dla tego zapewne, że się obawiał wycieczki, którą oblężeni mogliby zaniepokoić Turków z tyłu, a częścią może w nadziei, że Wiedeń, doprowadzony do ostateczności podda się w oczach swych wybawców, lub zostanie szturmem zdobyty.
Gdy zwycięstwo chrześcijan zdecydowało się ostatecznie, o godzinie piątej po południu wysłano księcia Ludwika Badeńskiego z kawaleryą na przekopy i szańce, gdzie Turcy wprawdzie jeszcze stawiali niejaki opór, wkrótce jednak, w obawie wycieczki oblężonych, poszli za przykładem innych uciekli w popłochu.
Około siódmej książę Lotaryngski, który z obawy, aby żołnierze się nie rozproszyli, zakazał także rabunku, przybył z przedmieścia Rossau do miasta i tej samej jeszcze nocy wysłał hrabiego Auersperga do cesarza, który oczekiwał w Thiersteinie z wiadomością o zwycięstwie.
Zwycięstwo zatem było zupełne, nieprzyjaciel wszędzie rozproszony, w ucieczce. Tylko zmęczenie i brak środków żywności stanęły na przeszkodzie skutecznej pogoni. Polacy jednak którym przypadły laury dnia tego, ścigali Turków i wybili ich około pięciu tysięcy pod Endesdorfem, a generał Duenewald część zapędził do Dunaju.
Zwycięstwo było równie świetne jak krwawe. Według liczby, znalezionej w obozie tureckim, podczas całego oblężenia 70,000 Turków, częścią przez choroby, częścią w bitwach śmierć poniosło, z których 48,500 do dnia 7 września. Być może, że podający tę cyfrę wliczyli do niej poległych w ostatniej bitwie i w ucieczce.
Z wielką dokładnością podać można liczbę poległych w wojsku chrześcijańskiem. W ostatniej bitwie ubyło z szeregów 4000 ludzi, z których czwarta część Polaków. Strata wojsk polskich, chociaż co do liczby stosunkowo nieznaczna była, tem dotkliwszą, że po większej części byli to jeźdźcy, doświadczeni wojownicy, z których wielu król osobiście cenił i nad stratą ich bardzo bolał.
Niesłychane jednak były następstwa tego świetnego zwycięstwa i niezmiernie bogate zabrano łupy. Niektóre z nich, te zwłaszcza, które przypadły królowi, zasługują na wspomnienie.
Ogromny namiot wielkiego wezyra, przypadł królowi, gdyż dostał się on właśnie w tem miejscu do obozu i w nim tę noc przepędził; przepych był niepodobny do opisania. Namiot ren rozmiarami podobny był do małego miasteczka. Zawierał z wschodnią rozrzutnością przybrane salony, łazienki, ogrody, oraz tyle kosztowności i przedmiotów zbytku, iż Sobieski sam był zdziwiony i wyznał otwarcie, że łupów, jakie niegdyś zdobył pod Chocimem, wcale z temi porównać nie było można.
Wpadły nadto w ręce zwycięzcy tak ogromne materyały wojenne, że