Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/566

Ta strona została przepisana.
568
JAN III SOBIESKI.

cy z rozkazu wielkiego wezyra przed bit wą do 30,000 zabili.
Elektorowie także zajęli inne pozycye dla uniknienia zarazy.
Z Szwechatu zamierzał król wraz z książętami wyruszyć za Turkami i dalej wojnę prowadzić.
Tegoż dnia cesarz Dunajem przypłynął do Wiednia, i przez bramę, zwaną Stubenthor, gdzie pospiesznie wznie siono łuk tryumfalny, wjechał w tryumfie do Wiednia w towarzystwie elektorów saskiego i bawarskiego, hrabiego Stahremberga, księcia Lotaryngskiego i innych panów, i udał się do kościoła św. Szczepana, aby podziękować Bogu. Był jednak w wielkim kłopocie, jak i gdzie ma się zjechać z królem gdyż z jednej strony było to obowiązkiem wdzięczności, z drugiej strony zaś, jego zdaniem, nie należało uchybiać godności rzymskiego cesarza.
Sobieski w tej okoliczności okazał się daleko swobodniejszym i sam zaproponował hrabiemu Schaffgotschowi, który w tej sprawie prowadził z nim układy, jako środek wyjścia z trudności, spotkanie na czele wojska, oświadczając, że gotów jest za zbliżeniem się cesarza podjechać ku niemu na czele swoich wojsk zwycięskich, w orszaku królewskim, i zatrzymać się naprzeciw cesarza, otoczonego również dostojnikami i wojskiem.
W ten sposób następnego dnia odbyło się spotkanie. Cesarzowi jednak towarzyszył tylko eletkor bawarski, gdyż elektor saski już się oddalił.
Jan Sobieski podjechał i ukłonił się cesarzowi, poczem ten wymówił kilka słów dziękczynienia.
— Cieszy mnie, mój bracie, że wam mogłem wyświadczyć tę małą przysługę! — odpowiedział król.
Następnie cesarz Leopold wyciągnął rękę. Sobieski podał mu swoją i obaj siedząc konno, zrobili ruch podobny do uścisku.
Po krótkiej chwili dość przykrego milczenia, rzekł król donośnym głosem;
— Jadę do mego wojska. Moi hetmani, mają rozkaz przedstawić je wam, jeśli zechcecie!
Następnie zwrócił konia, dotykając czapki i odjechał galopem. Całe spotkanie trwało zaledwie pół kwadran sa, przyczyną zimnego obejścia była etykieta.
Król powrócił do swojego obozu, lecz nie w zamiarze zaniechania rozpoczętego dzieła, chociaż Marya Kazimiera prosiła go w swoich listach, aby wracał do Warszawy, zaprzestając dalszej kampanii.
Zwycięstwo pod Kahlenbergiem by ło wielkie nietylko samo przez się, ale i przez następne działania, od których król nie powinien się odwieść. Turcy w bezwładnej ucieczce opuścili ziemie austryackie i niemieckie i dopiero pod murami Pięciokościołów zaczęli się zbie rać na nowo.
Kara Mustafa nie domyślając się niebezpieczeństwa, jakie zawisły nad jego głową, lub niezważając na nie, ściągał załogi z fortec, tak że mógł znów przeciw chrześcijanom wystawić znaczne wojsko.
Podczas gdy Turcy gotowali się do nowego ciosu, sprzymierzone wojska posuwały się zwolna dalej, i przybyły pod małe miasto Parkany, naprzeciwko Pięciokościołów.
Król Jan Sobieski na czele około pięciu tysięcy jazdy szedł naprzód i natrafił tu nagle na zebraną armię turecką, której siła była zawsze bardzo znaczną w porównaniu z nielicznem wojskiem, które król z sobą prowadził.